listopada 30, 2014

Moja lakierowa kolekcja.

17
Moja lakierowa kolekcja.
Witajcie kochane!
Nie wiem co się dzieje, ale nie mogę zebrać się w sobie i uporządkować dnia, przez to, że zaczęłam pracować, wszystko mi się rozregulowało, a do tego szybko ciemno się robi i nawet nie mam kiedy zdjęć zrobić.

Nie chciałam tak bloga zaniedbywać i postaram się nadrobić to i jakoś się ogarnąć, bo brakuje mi pisania oraz interakcji z Wami. Muszę też koniecznie przygotować "Przegląd filmowy", bo zaniedbałam okrutnie tę serię. Mam też kilka zaległych recenzji do napisana.Wszystko w swoim czasie! Tylko się ogarnę, obiecuję.

Dzisiaj luźny post o lakierowej kolekcji. Nie mam ich zbyt wiele, myślę, że jak dla mnie to jest liczba w sam raz, brakuje mi tylko czarnego lakieru, który zawsze się przydaje, ale nie kupię na razie żadnego, ponieważ wczoraj zrobiłam sobie manicure hybrydowy i nie są mi potrzebne kolejne lakiery. W styczniu je ściągnę i zacznę reanimację paznokci, muszę tylko nabyć moją ulubioną odżywkę.





Pokazuję tutaj tylko lakiery, ponieważ poza nimi nie mam niczego specjalnego Wam do pokazania. Zmywacze to kwestia indywidualna, a odżywki, które mam w tej chwili mi się nie sprawdzają.


Pierwsza i chyba najliczniejsza rodzina to lakiery Paese, które bardzo lubię. Nie przepadam tylko za tym z serii 'Mini me'. Podaję numerki od zielonego: 57, 17, 324 (piasek), 207, 346. Było ich więcej, ale poszły w świat.


Lakiery z Rimmel Salon Pro, również bardzo lubię, utrzymują się u mnie co prawda nie tyle co obiecuje producent, ale 3-4 dni spokojnie. Moje kolory to: Urban Purple, Beige Babe, Punk Rock i Reggae Splash.


Tylko dwa lakiery Essie, które również przypadły mi do gustu. Moje kolory to oczywiście Fiji i Watermelon. Dwa pozostałe to Astor Fashion Studio, ale nie wiem czy nie była to edycja limitowana, niemniej kolorki to: 265 Delicate Princess i 264 Vervailles Sunrise.


Dwie chinki, z których raczej nie jestem zadowolona,czyli Dorothy Who? i Getting to gnaw you. Oraz dwa lakiery Revlon, za którymi również średnio przepadam, czyli 721 Raven Red i Grape Fizz.


Ostatnie to również raczej takie wyrzutki, których rzadko używam, ale część z nich bardzo lubi moja siostra. Sally Hansen 470 Purple Pulse, Kiko 360, Bell, który nie ma numerka; GR Jolly Jewels 103 i Wibo nr 330.

Jak widzicie posiadam 23 lakiery, myślę, że jak na blogerkę nie jest to dużo, ale jestem też osobą, która w niektórych rzeczach stara się wprowadzać minimalizm i z lakierami idzie mi nawet, nawet.

A jak Wasze kolekcje?
Buziaki! :* 

listopada 20, 2014

Bang! Bang! Brow Pow! Czyli cień do brwi od theBalm.

Bang! Bang! Brow Pow! Czyli cień do brwi od theBalm.
Witajcie!
Jakoś trudno jest mi się ostatnio ogarnąć, zresztą piszę to w każdym poście. Muszę zaznaczyć, że dodatkowo wzięłam na siebie dużo pracy na przyszli tydzień, ale poza tym już nigdzie nie wychodzę i siedzę w domu. Muszę wymyślić jakiś fajne prezenty dla najbliższych. Całe szczęście moją mamę łatwo zadowolić, bo kupię jej dobry krem do rąk i po sprawie, reszta jest większym wyzwaniem.

Dawno temu po swojej pierwszej wizycie w Brow Bar Benefit postanowiłam zabrać się za swoje brwi i zrobiłam post o nich (kilk). Wtedy do brwi używałam zwykłego cienia z paletki Sleek OSS. W tym momencie zaniedbałam je trochę, nie mogę znaleźć pęsety (notabene ostatnio wszystko gubię). Dzisiaj będzie o produkcie, który nabyłam podczas ostatnich zakupów w minishop.pl (klik), a mowa i pudrze do brwi theBalm. Markę zdążyłam bardzo lubić poznając kultową Mary-Lou Manizer, a także bronzer Bahama Mama


Od producenta:
Niezwykle wydajny cień podkreślający brwi. Na uwagę zasługuje lekka, pudrowa konsystencja oraz dobra pigmentacja dzięki której cień długo się utrzymuje na twarzy. Produkt może być również stosowany jako cień do powiek.
Idealnie podkreśla kształt brwi.


Grafika w stylu 'pin-up' chyba na razie mi się nie znudzi. Uwielbiam te opakowania, za każdym razem jak sięgam po któryś z produktów zaczynam się uśmiechać sama do siebie, mam lepszy humor. Tutaj w przeciwieństwie do 'mamuśki' czy Mary mamy super bohaterkę. Opakowanie jest na magnez a w środku znajdziemy lusterko.


Mój odcień to 'Dark Brow', który jest ciemnym a przede wszystkim chłodnym brązem. Mimo jasnej karnacji włosy a przede wszystkim brwi mam dość ciemne i lubię siebie w mocnych brwiach, a tym produktem mogę osiągnąć taki efekt jaki chcę, który zaraz Wam zaprezentuję. 

Konsystencja jest super, jakby lekko żelowa, świetnie uzupełnia braki włosków, może nie tak jak Aqua Brow (mogę powiedzieć tylko ze zdjęć), a dobrze się go nakłada i wygląda naturalnie. Można nim osiągnąć prawie każdy efekt, a jeśli macie brawie czarne brwi tak jak ja to powinnyście go spróbować, bo spokojnie utrzymuje się na brwiach cały dzień, tym bardziej jeśli użyjecie żelu do brwi, a u mnie to niezbędnik, jednak o żelu innym razem. Jakość jak przystało na theBalm jest świetna.


Z góry przepraszam za moją twarz, ale w momencie robienia zdjęć robiłam zdjęcia do recenzji podkładu i nie wygląda ona za dobrze, bo miała wtedy bombardowanie. Niestety i mnie to dopadło.


Przed:

Po:

Mi ten efekt bardzo się podoba. Produkt kosztuje ok. 48 zł z tego co pamiętam. Nie jest do tanio, ale naprawdę warto! Zapomniałam dodać, że nie jestem mistrzem w malowaniu brwi i pewnie nigdy nie będę.

A może macie swoich ulubieńców do brwi? Chętnie ich poznam. Dajcie koniecznie znać jak Wam się podoba efekt! :)
Buziaki! :*

listopada 15, 2014

Make Up Revlolution, pomadki Ruby & Rebel with Cause.

11
Make Up Revlolution, pomadki Ruby & Rebel with Cause.
Witajcie!
Dawno nie było kolorówki. Jakoś tak nie wiem, pogoda nie sprzyja mojej częstotliwości przebywania tutaj, a zalegam z tyloma rzeczami dla Was, że aż wstyd. Postaram się to jakoś systematycznie nadrobić, ale jesień zdecydowanie źle na mnie wpływa, nawet mi się ćwiczyć nie chce w domu, tylko tyle co pójdę na siłownię. Wiosno przybywaj jak najszybciej!


Dzisiaj o pomadkach, które kupiłam niedawno. Pomadki nie są produktami, których ocena zajmuje bardzo długo, dlatego chciałam się dzisiaj z Wami podzielić opinią na ich temat.


Normalnie powinnam zacząć od krytyki opakowań, bo są liche i słabe, ale ta czerń je jakoś broni, na pewno nie wyglądają tak źle jak Eliksiry z Wibo, do tego kosztują 5 zł, więc i tak nie jest źle. Wraz ze wzrostem jakości wzrosłaby i cena, a to opakowanie da się przeżyć. Jedno zastrzeżenie, pomadki trochę ciężko się wykręca.

(przepraszam za paznokcie, zaraz idą do zmycia) 

Posiadam dwa kolory. Pierwszy pochodzi z serii Atomic i nazywa się Ruby. One trochę się od siebie różnią, więc zacznę od czerwonej pięknotki Widzicie ten nasycony kolor? I wcale nie trzeba nie wiadomo ile go nakładać. Polecam jednak uważać, bo łatwo można wyjechać poza kontur ust, wtedy przyda się korektor. Ma bardzo dobrą pigmentację i przyjemną konsystencję, dobrze nosi się ją na ustach i prawie jej na nich nie czuć.
Natomiast pomadka z serii Vamp o nazwie Rebel with Cause to już trochę inna historia. Pigmentacja jest dużo słabsza, ale w moim przypadku mniej się nią pobrudziłam. Ma mniej przyjemną konsystencję, już nie jest tak kremowa, nawet nie wiem jak ją nazwać, jest po prostu dziwna i zdecydowanie bardziej czuć ją na ustach niż poprzedniczkę.


W obu przypadkach pomadki trzymają się ok. dwie godziny, ale bez jedzenia, bo tego nie przeżyją, a dodatkowo się rozmarzą. Schodzą całkiem równomiernie, nie podkreślają suchych skórek i nie wysuszają ust. Możecie na dworze mieć mylne uczucie, ale to będzie wiatr.  Musicie uważać, bo nie są to szminki, które wżerają się w usta, za to pięknie na nich wyglądają. Tylko na zęby początkowo trzeba uważać.

Zważywszy na ich cenę jestem usatysfakcjonowana, zwłaszcza z czerwieni, bo brakowało mi takiej. Myślę, że za jakiś czas zaopatrzę się w jakieś bardziej dzienne kolory.

A jak Wam się podobają? Miałyście? A może polecacie coś innego?
Buziaki! :*

listopada 11, 2014

The Body Shop, Wild Argan Oil Body Lotion.

The Body Shop, Wild Argan Oil Body Lotion.
Witajcie!
Znowu pogoda nie dopisuje na robienie zdjęć, a jak dopisuje nie ma mnie w domu. Muszę jakoś zaplanować dodawanie postów, bo nie lubię takiej dezorganizacji. 
Trwa już promocja w Rossmannie, ale po zrobieniu rozeznania w swoich zapasach mam wszystkiego pod dostatkiem i raczej tam nie zagoszczę. 

Mam wrażenie, że czasem macie mnie dosyć z TBS, ponieważ wiem, że wiele z Was nie ma dostępu, ale myślę, że jak będziecie miały okazję to czasem warto wiedzieć co akurat kupić. Jak na razie w pielęgnacji mojego ciała dominują te produkty i chcę się z Wami podzielić moją opinią.


W opakowaniu z pompką, dostajemy 250 ml balsamu. Przyjemnie się go nakłada, przez jego konsystencję, która nie jest ani zbita ani rzadka, a w sam raz. Łatwo i szybko się wchłania, co na przykład po porannym prysznicu jest ważne. Przyjemnie pachnie, aczkolwiek nie jest to zapach, który wszystkim bez wyjątku przypadnie do gustu. Musicie najpierw sprawdzić zapach i stwierdzić czy nie będzie Was męczył, bo mnie używając i żelu i balsamu trochę zaczął przytłaczać. W tej kombinacji, skóra jest naprawdę pachnąca a zapach długo się utrzymuje.


Balsam dobrze rozprowadza się po skórze, ładnie nawilża, a nawilżenie utrzymuje się spokojnie od prysznica do prysznica albo dłużej. Zależy jaką macie skórę, bo moja też nie jest jakoś bardzo, bardzo wymagająca, ale lubi się przesuszać. Po użyciu skóra jest gładka i miękka. Przyjemnie jej się dotyka. Jedyne na co mogę narzekać to wydajność w stosunku do ceny, bo produkt kosztuje 49 zł, a z jego wydajnością będzie 1-1,5 miesiąca, bo ostatnio mam balsamowego lenia i nie smaruję się codziennie. Niemniej dostałam go, dzięki karcie stałego klienta, więc z przyjemnością go zużyję.


Jednak wątpię, że kupiłabym go w cenie regularnej, warto czekać na promocje jak w TBS przystało. A Wy jaki balsam czy też masło możecie mi polecić?

Buziaki! :*

listopada 07, 2014

Mikołajkowe rozdanie.

30
Mikołajkowe rozdanie.
Witajcie!
Obiecałam co prawda trochę opóźnione, ale jest rozdanie. przygotowałam je tak, żeby w Mikołaki nagrodzić kogoś, może nie tyle co dostarczyć paczkę, ale ucieszyć z małej wygranej. Mam nadzieję, że zgłosicie się prawie tak licznie jak ostatnio :)

Powodzenia!


Nagroda:
MUR Blush Palette 'Sugar and Spice'.


Regulamin:
1. Aby wziąć udział należy zostać publicznym obserwatorem bloga.
Punkty dodatkowe:
a. Dodanie baneru ze zdjęciem - 1 pkt
b. Dodanie bloga do blogrolla - 1 pkt
c. Polubienie fanpage'a na facebook'u. (klik)
2. Nagrody są sponsorowane przez bloga http://mylittlecosmeticsworld.blogspot.com.
3. Przesyłka wysyłana jest tylko na terenie Polski.
4. Rozdanie organizowane jest dla osób pełnoletnich, dla osób niepełnoletnich tylko za zgodą rodziców.
5. Rozdanie trwa od 07.11. - 04.12.2014r.
6. Ogłoszenie wyników nastąpi po 2 dniach od zakończenia rozdania, a przesyłka zostanie wysłana do 5 dni roboczych po zakończeniu rozdania.
7. Osoby, które przestaną obserwować bloga zaraz po zakończeniu rozdania automatycznie nie będą miały możliwości brania udziału w następnych rozdaniach i konkursach organizowanych na blogu.


Wzór zgłoszenia:
Obserwuję jako:
E-mail:
Lubię na FB jako: 
Dodałam baner: Tak (link)/ Nie
Dodałam do blogrolla: Tak(link)/ Nie

listopada 06, 2014

The Body Shop, Rainforest Volume Shampoo.

15
The Body Shop, Rainforest Volume Shampoo.
Witajcie kochane!
Co za kiepska pogoda, nawet nie ma jak zrobić zdjęć na bloga. Nic się nie chce, ale przeżyłam cały tydzień z czego jestem bardzo dumna, bo bałam się go bardzo, ale żyję i mam się dobrze.


Jak mam być szczera rzadko kiedy kosmetyk pielęgnacyjny wywołuje u mnie zachwyt i efekt 'wow', a co dopiero szampon do włosów. Jak wiecie uwielbiam neutralny szampon z Natura Sibercia i zawsze jest w mojej łazience, ale lubię testować także inne. Dzisiaj o produkcie, który jest jednym z najlepszych kosmetyków z TBS jakie miałam okazje używać. 


Szampon dostajemy w butelce z ciemnego plastiku o pojemności 250 ml. Możemy jednak swobodnie obserwować zużycie. Produkt pachnie bardzo przyjemnie, faktycznie guaraną, jednak nie utrzymuje się on na włosach. Konsystencja powiedziałabym o kolorze lekko różowym, sama jest lekko żelowa, tak się ją dobrze wyleje na dłoń to nie ma szans, żeby cokolwiek spłynęło, a jak nie mamy pewności możemy go nałożyć na 'dwa razy'. 


Przed aplikacją na włosy producent sugeruje najpierw rozetrzeć szampon w mokrych dłoniach. Tak też robię i wykonuję masaż. Szampon w zależności od stopnia zmoczenia włosów pieni się lepiej lub gorzej. Lepiej nakładać go na naprawdę mokre włosy.


Szampon jest po prostu świetny! Dawno nie miałam tak miękkich i gładkich włosów bez użycia odżywki. Nie wpływa on na plątanie się włosów. Co z objętością? Zapomniałam napisać, że jest on przeznaczony do włosów cienkich, moje są normalne i faktycznie zauważyłam różnicę. Włosy są odbite od nasady i ładnie oczyszczone. Nie odczułam, żeby podrażniał skórę głowy. Nie wpływa na przetłuszczanie się włosów, myję je zazwyczaj co dwa dni i nic się nie zmieniło. Wiadomo, że jak pójdę na siłownię to jest co innego, bo włosy są mokre i już nieświeże. Jak dla mnie bajka! Po umyciu i wyschnięciu włosów nic, tylko dotykać ciągle by się je chciało. Jedyne co mam do zarzucenia to nie tyle co wydajność, bo wydajny całkiem by był, myślę że starczy mi na ok. 1,5 używania z mamą na spółkę. Chodzi mi o cenę, bo kosztuje jak na TBS przystało 29 zł. Jak będzie w promocji, bo w promocji też go kupiłam na pewno sięgnę po kolejną butelkę, bo mimo wszystko jest wart swojej ceny.


A Wy jakich macie szamponowych ulubieńców?
Buziaki! :*

listopada 04, 2014

Popełniłam zakupy | mintishop.pl |

19
Popełniłam zakupy | mintishop.pl |
Witajcie kochane!
Wczoraj miałyście ode mnie przerwę, ale dzisiaj znowu wracam na kilka dni, przynajmniej tak mi się wydaje. Przyszło do mnie właśnie zamówienie z mintishop.pl, więc je obcykałam i śpieszę je Wam pokazać.


Jak podawałam w chciejliście kupiłam pędzel Hakuro H50 i chyba nawet dzisiaj go użyję, a może gąbeczki. Swoją drogą gąbkę RT już miałam i jest bardzo dobra! Kwestia tego, że jest też dobrą zabawką dla zwierzątka.. Więc uważajcie. Blush Brush RT marzył mi się już bardzo długo a teraz jest mój <3


Paleta róży 'Sugar and Spice' MUR też była w chciejliście i jestem pod wielkim wrażeniem tej palety oraz pomadek (czerwona - Ruby, śliwkowa - Rebel with Cause). Jak cienie są tylko w porządku tak pigmentacja tych produktów jest zabójcza! Właśnie przy muśnięciu pędzlem zrobiłam sobie plamę na policzku. Będę musiała trochę popracować nad ich używaniem. 'Brow Pow' theBalm też mi się długo marzył i teraz jest mój, mam go w odcieniu Dark Brown, już niedługo znajdzie się w użytku.


Wiem, że jedna z Was odradzała mi te lakiery, ale po zobaczeniu filmiku na yt u DulceCandy stwierdziłam, że nie, muszę je zamówić. I tak oto są u mnie. Pierwszy, który mam na paznokciach to 'Getting to gnow you' a drugi to 'Dorothy Who?"i Seche Vite w mini wersji, zobaczymy jak się sprawdzi. 

I to już wszystko. Jedna z tych rzeczy jest kupiona podwójnie dla Was, domyślacie się która? ;)
Buziaki! :*

listopada 02, 2014

Autumn Favourite Daily Make-up.

12
Autumn Favourite Daily Make-up.
Witajcie! :)
Mam nadzieję, że pogoda dzisiaj Wam tak jak u mnie dopisuje. Co prawda mam dużo do zrobienia i raczej z niej nie skorzystam tylko będę się uczyć, ale może Wy macie możliwość to spacer jest jak najbardziej wskazany.

Dzisiaj mam dla Was mój ulubiony dzienny jesienny makijaż. Nie jest on trudny i niewiele zmienia się on w ciągu roku, ale może jest podobny do Waszego, a może coś byście do niego dodały. Od razu podkreślam, że żaden ze mnie mistrz makijażu a tym bardziej kreski eye-linerem. Zapraszam na zdjęcia :)







Niestety kolor pomadki się zjadł, ale chciałam Wam ją serdecznie polecić, ponieważ jest to bardzo tania Wibo Eliksir nr 09, która może być super alternatywą jeśli boicie się zainwestować w ciemną pomadkę, która może Wam nie pasować, a dodatkowo będzie droga. Jest to bardzo ładna taka ciepła śliwka, która pasuje nawet bladziochom, bo ja się do nich zaliczam. Cienie są cieniami z Inglota, które bardzo dobrze mi się sprawdzają i myślę, że często będę je zabierać ze sobą na wyjazdy, bo ta kasetka jest bardzo poręczna. Kredki do brwi z Catrice w odcieniu 030 nie polecam ze względu na rudy odcień.

Jeszcze co do włosów, oczywiście nie mam takich z natury, jest to efekt spania w dobieranym warkoczu, odrobina lakieru i nierozczesywanie ich. Mam dość podatne włosy na kręcenie.



Kochane! Mam do Was pytanie, co polecacie do porannego mycia buzi? Najlepiej, żeby było delikatne i nie kosztowało zbyt wiele. 
Buziaki! :*

listopada 01, 2014

Wyniki rozdania!

Wyniki rozdania!
Witajcie kochane!
Dzisiaj mam już dla Was wyniki rozdania, serdecznie gratuluję zwyciężczyni! :) Oczywiście wysyłam maila.



Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger