grudnia 31, 2014

Denko listopad/grudzień'14 + życzenia.

10
Denko listopad/grudzień'14 + życzenia.
Witajcie!
Dzisiaj jeden z moich ulubionych postów, czyli denko, ostatnie już w tym roku, więc szybko przejdźmy do rzeczy, bo ostatnie co się robi w Sylwestra to czyta długie posty.


1. Galaretka do kąpieli TBS - najlepszy produkt z całej świątecznej kolekcji! Genialnie pachnie, daje pianę, bardzo umila kąpiel. Mój zimowy must have! Mam kolejne opakowanie.
2. Organic Shop cynamonowy cukier do kąpieli - klapa, o której pisałam tutaj. Nie kupię ponownie.
3. TBS żel pod prysznic zmrożona żurawina - również wielki ulubieniec. O kolekcji świątecznej mówiłam tutaj.
4. TBS szampon do włosów - najlepszy szampon jaki przyszło mi używać w tym roku. Odsyłam Was do recenzji. (klik)


5. Collistar krem nawilżająco łagodzący - na początku byłam z niego zadowolona, ale potem nastąpiło rozczarowanie. Przede wszystkim moja skóra po nałożeniu była zaczerwieniona, a poza tym krem się nie wchłaniał, tylko zostawał na skórze, więc pod makijaż kompletnie się nie nadawał. Szkoda, bo tani to on nie jest.
6. Ziaja oczyszczająca pasta do twarzy - o serii liście manuka przeczytacie tutaj.
7. Garnier płyn micelarny - o ile przy pierwszej butelce byłam bardzo zadowolona, o tyle przy tej trochę się rozczarowałam. Nie wiem czy ten płyn przestał na mnie działać, ale nie radzi sobie już tak z makijażem jak na początku, z tego względy powrotów nie przewiduję.
8. Tołpa Rosacal płyn micelarny - to moje pierwsze spotkanie z marka i jak na razie raczej ostatnie. Nie byłam z niego zadowolona. Nie był to najgorszy micel, ale nie wyróżnił się czymś specjalnym. 


9. Eveline Volumix Fiberlast Mascara - najlepsza maskara jakiej przyszło mi używać w tym roku! Na pewno jeszcze się spotkamy. Kosztuje niewiele, a robi cuda z moimi rzęsami i się nie kruszy.
10. Collistar Infinto Mascara - rozczarowanie. Kruszy się, źle się z nią pracuje, do tego jest za droga. Nie robi nic specjalnego z moimi rzęsami. Kolejny zawód marką i chwilowo nie przewiduję powrotów.
11. Bourjois Healthy Mix podkład - bardzo dobry codzienny podkład. Na pewno jeszcze go kupię, chociaż przyznam szczerze, że starczył mi na 2,5 miesiąca co uważam za słaby wynik.
12. Dermedic Hydrain Hialuro krem pod oczy - dla mnie uważam, że jest za słaby. Jeśli potrzebujecie delikatnego nawilżenia to powinnyście być zadowolone.
13. Batiste wild - zdecydowanie bardziej wolę wersję cherry, do tej nie wrócę.


Nie jestem zadowolona z tego denka, ale mam nadzieję, że w Nowym Roku będzie szło mi lepiej

.
Z okazji Nowego Roku chciałam Wam życzyć dużo radości, miłości, spełnienia marzeń i wytrwałości w noworocznych postanowieniach, żeby to co zaplanujecie Wam się udało spełnić.
<3

grudnia 30, 2014

The Body Shop, Camomile Sumptuous Cleansing Butter.

The Body Shop, Camomile Sumptuous Cleansing Butter.
Witajcie kochane!
Już jutro Sylwester, jak ten czas szybko leci. Macie jakieś plany na przywitanie Nowego Roku? Osobiście wybieram się na małą domówkę, a jutro mam mnóstwo rzeczy do zrobienia + praca. Swoją drogą w takim tempie zużywania mojego kręgosłupa w wieku 30 lat będę krzywa i powyginana. Mam nadzieję jeszcze, że jutro pojawi się post chociaż nic nie obiecuję. Kosmetycznych ulubieńców na pewno zobaczycie po Nowym Roku, myślę, że w weekend na pewno.

Tyle słowem wstępu, a dzisiaj zapraszam Was na post o chyba najbardziej znanym kosmetyku do twarzy TBS, a mianowicie o masełku do demakijażu.


OD PRODUCENTA:

Rumiankowe masło oczyszczające to luksusowy produkt, który po nałożeniu na twarz, rozpuszcza się i konsystencja upodabnia się do olejku. Bez trudu usunie makijaż! Do każdego rodzaju cer. Rumianek ze względu na swoje właściwości kojące jest wspaniałym składnikiem kosmetyków. The Body Shop pozyskuje olejek rumiankowy w ramach programu Wspólnoty Uczciwego Handlu od angielskiego dostawcy z Norfolk. Rumianek uprawiany jest bez szkodliwych pestycydów i zbierany w odpowiednim czasie, aby mieć pewność, ze wyprodukowany olejek będzie najwyższej jakości.  (źródło: wizaz.pl)


Masełko dostajemy w słoiczku? Nie wiem jak to nazwać, o pojemności 90 ml. Swoje kupiłam w promocji za 29 zł, a ile normalnie kosztuje niestety nie pamiętam, chyba ok. 50 zł. Opakowanie bardzo mi się podoba, chociaż odkręcanie go bywa nadzwyczaj upierdliwe, trzeba też uważać, żeby dobrze je zamknąć. Zapach ma bardzo przyjemny, lekko rumiankowy.

Konsystencja jest dość maślana, chociaż jest trochę inna niż w przypadku maseł do ciała. Produkt nakładam punktowo na policzki, czoło i brodę oraz po troszkę pod brwi, nie na powieki. Pod wpływem ciepła konsystencja zmienia się na bardziej oleistą i jeszcze nigdy przy użyciu żadnego produktu masaż skóry nie był tak przyjemny! Czuję jak moja skóra odpręża się, a dodatkowo takim masażem pobudzamy krążenie. Całość zmywam szmatką muślinową.


Moja skóra po użyciu tego masła jest bardzo dobrze oczyszczona, radzi sobie nawet z najtrwalszymi podkładami. Z produktami wodoodpornymi też sobie radzi. Od paru dni posiadam Aqua Brow i radzi sobie z nim bez problemu. Skóra jest lekko nawilżona, przyjemna w dotyku. Nie podrażnił mnie w żaden sposób, a wręcz przeciwnie, przyjemnie koi. Jedyne na co polecam uważać to na demakijaż oczu, ponieważ może szczypać, polecam otworzyć je dopiero po zmyciu wszystkiego szmatką.
Szmatka w tym wypadku jest najszybszym sposobem zmycia masełka.

Skład:
Ethylhexyl Palmitate, Synthetic Wax, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, Olea Europaea Fruit Oil/Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Butyrospermum Parkii Butter/Butyrospermum Parki (Shea) Butter, Caprylyl Glycol, Tocopherol, Parfum/Fragrance, Aqua/Water/Eau, Linalool, Limonene, Helianthus Annuus Seed Oil/Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Anthemis Nobilis Flower Extract, Citric Acid.

Miałyście ten produkt? A może znacie Clinique Take The Day Off? Co sądzicie?
Buziaki!:*

grudnia 28, 2014

Essence Lashmania Reloaded + Maybelline Eyestudio Lasting Drama Gel Eyeliner 24H.

Essence Lashmania Reloaded + Maybelline Eyestudio Lasting Drama Gel Eyeliner 24H.
Witajcie!
Jak czujecie się po świętach? Zadowolone z prezentów? Osobiście myślałam, że będę trochę bardziej wypoczęta, ale nie narzekam. Przychodzę do Was dzisiaj z postem, który miał się pojawić przed świętami jednak brak internetu skutecznie mi to uniemożliwił.



Niestety nie będzie to jakaś pochlebna opinia. Zacznę od tuszu, który ma pogrubiać rzęsy i dawać efekt sztucznych. Na początku jest za rzadki, żeby nim malować i w zasadzie niewiele się zmienia. Trzeba uważać na szczoteczkę, bo przez to, że jest bardzo giętka na początku może sprawiać trudność przy malowaniu, trzeba się do niej przyzwyczaić. Raz skleja rzęsy raz rozdziela. Jednak szczoteczka dobrze radzi sobie z innymi tuszami, które dają efekt 'owadzich nóżek' (o grubasku z deBBy przeczytacie za jakiś czas).
Jednak jest coś co całkowicie go skreśla, niestety kruszy się w ciągu dnia, a pod koniec rzęsy są takie oklapnięte. Nie polecam tego tuszu. Myślałam, że będzie fajny, a tu klapa. Wracam do mojego ulubionego z Eveline.


Tu już będzie trochę lepiej, chociaż w sumie nie do końca. Wiem, że wiele z Was lubi ten eyeliner, jednak u mnie bez żadnego 'wspomagacza' znika w ciągu dnia i się rozmazuje. Dodatkowo ciężko się nim maluje, a rano ostatnie na co mam ochotę to ciągłe poprawki. Do tego nie jest tak czarny jakbym sobie tego życzyła.
Niedawno kupiłam Duraline i dodałam go do eyelinera i jest lepiej. Dłużej się trzyma, czerń jest bardziej intensywna. Jednak, żeby osiągnąć taki efekt muszę dodać Duraline, który dodatkowo musiałam kupić, jakby przeliczyć jaki jest wielofunkcyjny to nie wychodzi to tak drogo, ale z drugiej strony jak coś kupuję to chciałabym, żeby działało samo z siebie. 
Eyeliner z Essence, który kiedyś kupowałam był 3 razy tańszy i byłam bardzo zadowolona. Trochę klapa.


(wiem, że jest krzywo, ale niestety tak się pracuje z tym tuszem)

Miałyście? Co sądzicie? 
Buziaki! :*

grudnia 18, 2014

Clinique Facial Soap Mild, mydło oczyszczające w płynie.

Clinique Facial Soap Mild, mydło oczyszczające w płynie.
Witajcie kochane :)
Jako dobrze znowu być tutaj i normalnie móc na bieżąco (mam taką nadzieję) dodawać posty. Co prawda we wtorek wyjeżdżam, ale postaram się napisać coś na zapas, bo w końcu mam czas. Jeden z gorszych tygodni mojego życia się kończy, więc powoli mogę odetchnąć, a jeszcze dzisiaj mnie siostra wyciąga na zakupy, więc jak nie znajdę sobie czegoś do ubrania to pewnie kupię jakiś żel do brwi, bo czas poszukać tańszego odpowiednika Gimme Brow, myślę, że nasze portfele byłyby bardzo zadowolone z tego powodu :)

Na początku miesiąca pisałam Wam, że może być całkiem sporo pielęgnacji twarzy, ostatnio było o skórze pod oczami, teraz czas na coś do oczyszczania buzi. W ogóle w tym miesiącu mało postów wyszło jakoś.

Zapraszam na dzisiejszą recenzję :)

OD PRODUCENTA:

Pierwszy krok w Systemie 3 Kroki. Wiedza dermatologów Clinique pozwoliła zamknąć mydło Facial Soap w płynną formułę. Oczyszcza nie pozbawiając skóry ochronnej bariery lipidowej. Przygotowuje skórę na złuszczające działanie Clarifying Lotion. Wygodna pompka pozwala na użycie odpowiedniej ilości produktu.


Ten produkt kupiłam już z pół roku temu, kiedy nie wiedziałam za bardzo na co się zdecydować, więc padło na jeden z trzech kroków Clinique do oczyszczania twarzy. Czy żałuję? Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki to nie, ale czy wróciłabym ponownie to nie wiem.


Żel ma gęstą konsystencję i bardzo dobrze się pieni przez co staje się bardzo wydajny. Tę butelkę mam pół roku i będę miała jeszcze jakiś czas. Dodam, że stosuję go teraz ze szczoteczką i ładuję więcej na twarz. Używam go raz dziennie po zmyciu makijażu do dogłębnego oczyszczenia skóry. 


Co muszę mu przyznać to bardzo dobrze oczyszcza. Skóra jest po nim odświeżona, domyta z zanieczyszczeń i nie piszczy. Wbrew pozorom piszczenie skóry wcale nie jest dobre, oznacza to, że wymyłyście skórę tak, że całkowicie pozbawiłyście ją sebum i jakiejkolwiek ochrony. Nie ingeruje w barierę ochronną skóry, nie zauważyłam też podrażnienia przy stosowaniu. Ważna informacja: Jest bez zapachu. Nie nawilża, ale przede wszystkim nie wysusza skóry. Czasem trochę ją ściąga, ale potem i tak przemywam ją tonikiem i nakładam krem, więc nie przeszkadza mi to. Można powiedzieć, że jest to całkiem fajne myjadło.

200 ml kosztuje 80-90 zł. Nie jestem pewna dokładnie. Przekładając to na wydajność ponad pół roku to nie wychodzi wcale aż tak drogo. Z drugiej strony mnie zmęczyło używanie go już taki czas, ale jak pomyślę, że zastępca jest nieudany to chętnie bym po niego wróciła, jednak lubię próbować nowych rzeczy a taka wydajność zabiera taką możliwość.

Może zagości kiedyś u mnie w mniejszej pojemności.

Polecacie coś do mycia twarzy? A może miałyście ten? 

Buziaki! :*

grudnia 16, 2014

Palmer's Cocoa Butter Formula, przeciwzmarszczkowy krem pod oczy.

Palmer's Cocoa Butter Formula, przeciwzmarszczkowy krem pod oczy.
Witajcie! :)
Jejku, jak tydzień zły to od początku, a dzisiaj dodatkowo rozładował mi się akumulator. Zrobiłam się strasznie wygodnicka i wszędzie woziłam sobie tyłek autem, a przez tych parę dni jestem skazana na komunikację miejską, czyli zamykanie drzwi przed nosem i takie inne akcje. Nie lubię tego. 


Mam trochę wolnego czasu, żeby napisać dla Was post, więc właśnie z tego korzystam, teraz będę miała dużo mniej pracy i więcej wolnego, więc posty będą się pojawiać w miarę regularnie tak myślę, że od piątku na pewno. Muszę z Wami się podzielić kilkoma ulubieńcami i bublem czy też bublami, bo i takie się pojawiły.

Od producenta:

Bogata, nawilżająca formuła zawierająca specjalistyczną kombinację składników aktywnych anti - aging takich jak retinol, kompleks peptydowy, witamina E oraz połączenie unikalnej formuły masła kakaowego oraz masła shea działających przeciwzmarszczkowo w okolicach oczu. Krem nadaje skórze wygładzenie widocznych zmarszczek nie powodując podrażnień. 


Tubkę z kremem o pojemności 15ml dostajemy dodatkowo opakowaną w kartonik z zawartymi wszystkimi potrzebnymi informacjami. Grafika jest dość prosta, jakoś szczególnie nie przyciąga mojej uwagi, ale te produkty robią karierę w blogosferze z Palmer's, dlatego się na niego skusiłam.


Zapachem nie powala, ale nie jest drażniący. Konsystencja nie jest ani ciężka ani lekka. Kupiłam go, bo albo mam schizę albo faktycznie widzę pierwsze szramy pod oczami. Miałam nadzieję, że sprawi, że będą mniej widoczne, co jednak się nie stało, ale dobrze nawilżył okolicę pod oczami i odżywił ją, skóra stała się bardziej napięta, i co najważniejsze nie podrażnił mnie. Niby piszę, że jest fajny, ale mam 20 lat, a to podobno jest krem przeciwzmarszczkowy, o ile teraz jestem z niego całkiem zadowolona, myślę, że za parę lat kompletnie by się nie sprawdził. Jest całkiem wydajny, ale kosztuje ok. 40 zł, więc za parę lat, a nawet wcześniej na pewno zainwestuję w coś lepszego.

Polecacie jakiś dobry krem pod oczy? :)
Buziaki! :*

grudnia 11, 2014

Gimme, gimme.. gimme brow, żel zagęszczający do brwi, Benefit.

Gimme, gimme.. gimme brow, żel zagęszczający do brwi, Benefit.
Witajcie kochane.
Ostatnio tak się złożyło, że ciągle coś mi wypada, ale jeszcze tylko 1,5 tygodnia i wolne, odpocznę, naładuję baterie i mam nadzieję, że wrócę do Was w pełni sił, bo teraz jestem wrakiem. Niby dzisiaj odwołali mi pracę, ale wolałabym iść, ponieważ i tak muszę tam jechać. No trudno, przeżyję.

Dzisiaj mam dla Was produkt, który zrewolucjonizował mój makijaż brwi, czyli nic innego jak Gimme brow od Benefit.


OD PRODUCENTA:
Spełnij swoje marzenie o gęstych, naturalnych brwiach…nawet jeśli Twoje są króciusieńkie. Ten dodający objętości, wodoodporny żel zawiera mikrowłókna, które przylegają do skóry i brwi, udając do perfekcji wygląd naturalnych brwi.


Standardowo jak na Benefit przystało grafika jest kolorowa zabawna i dziewczęca. Produkt dodatkowo zapakowany jest w kartonik. Sam żel ma pojemność 3 g, kosztuje 119 zł. Jest dostępny w dwóch odcieniach, mój to Medium/Deep.


Ten produkt jest naprawdę świetny! Szczotka jak w maleńkiej maskarze, która precyzyjnie wypełnia nam przerwy między brwiami. Trzeba jednak uważać, bo gdy produkt jest świeży i później także, należy trochę wytrzeć o wieczko, bo możemy zrobić sobie naprawdę duże plamy albo się gdzieś dziabnąć. Niemniej jednak wydaje mi się, że jest to dobry produkt dla początkujących z brwiami, dziewczyn, ponieważ ja go też kupowałam kiedy pierwszy raz zrobiłam sobie brwi i jest naprawdę łatwy w obsłudze i wcale nie trzeba do niego wprawy.



Genialnie sprawdza się przy tych bujnych jak i mniej włoskach. Spokojnie je wyczeszecie, utrwalicie, nadacie kolor. Stosowałam go w różnych kombinacjach, z cieniem, kredką, samego i za każdym razem prezentował się świetnie. Może wyglądać bardzo naturalnie, ale jeśli lubicie efekt "zrobionych" brwi to też go nim osiągniecie. Utrwala włoski na cały dzień, jest wodoodporny, ale spokojnie da się go zmyć bez większych problemów. Mimo małej gramatury jest bardzo wydajny, mam go od połowy sierpnia i jeszcze na jakiś czas na pewno mi wystarczy. Z chęcią kupię go ponownie jak będę miała jakiś przypływ gotówki. Uważam, że jako jeden z niewielu testowanych wysoko półkowych kosmetyków jest wart swojej ceny.


Jestem ciekawa Waszej opinii. Czy go miałyście? Czego używacie do brwi. Osobiście nie omieszkam jeszcze spróbować Aqua Brow, ale to za jakiś czas.

Buziaki! ;*

grudnia 10, 2014

Świąteczna kolekcja TBS.

Świąteczna kolekcja TBS.
Witajcie, tak jak obiecałam przychodzę do Was z krótką opowieścią o tych kosmetykach, zparaszam na filmik :)


grudnia 09, 2014

Liebster Blog Award 2014 + WYNIKI ROZDANIA.

Liebster Blog Award 2014 + WYNIKI ROZDANIA.

Witajcie :)
Dzisiaj mam dla Was luźny post, bo zostałam nominowana przez dwie blogerki do LBA. Pierwsza była Apricolla, druga zaś Blonde Hair Doll. Dawno temu, kiedy była pierwsza edycja odpowiadałam już na nominacje i z chęcią odpowiem teraz, jednak nie będę przekazywać tego dalej, przepraszam.





Pytania od Martyny:

1. Co porabiasz, gdy nie blogujesz?
Zazwyczaj jestem na uczelni albo w pracy. Czasem jak już znajdę czas czytam, oglądam filmy, idę na fitness, w zależności od tego ile mam siły.

2. Jaką książkę polecisz na długi zimowy wieczór pod kocem?
Polecam wszystkie książki C.R. Zafon'a zwłaszcza jeśli lubicie trochę mroczniejsze klimaty XX wieku.

3. Kosmetyk, który wszystkim poleczasz to..?
Hmm, jest dużo takich produktów, ale jeśli mam sobie przypomnieć jaki ostatnio produkt polecałam koleżance to Bell Lip Tint.

4. Co Cię odstresowuje?
Sport, ewentualnie jak sobie wypiję melisę to się uspokajam, ale jestem raczej typem osoby, która musi opowiedzieć sytuację kilkukrotnie, żeby zdenerwowanie minęło.

5. Film do którego czasami wracasz?
Raczej nie mam takiego filmu, do którego bym wracała.

6. Wygrałaś kiedyś coś? Co?
Tak, dwa rozdania kosmetyczne i zestaw pielęgnacji Essence w kalendarzu adwentowym.

7. Jakie masz rytuały przed zaśnięciem?
Teraz chyba ich nie mam, Kiedyś najważniejszą rzeczą było nie iść spać z burczącym żołądkiem.

8. Twój ulubione blogi/blogerki to...?
Ania z bloga Ania maluje, którą miałam kiedyś możliwość poznać osobiście. Z kosmetycznych Marti z bloga Beautyness, Siempre la bellaza oraz Sauria.

9. Jaki zapach kojarzy Ci się z dzieciństwem?
Zapach landrynek, które do tej pory bardzo lubię.

10. Twój wymarzony prezent to....?
Chyba nie mam takiego, dużo mi się marzy, ale jakby mi ktoś sprezentował wycieczkę do Meksyku to płakałabym z radości.

11. Deser, który najlepiej wyraża Twoją osobowość to...? 
Niestety nie ma takiego, przynajmniej nie wiem nic na ten temat.

Pytania od Blonde Hair Doll:

1. Co Cię skłoniło do pisania bloga?
Jeśli dobrze pamiętam to przeglądałam różne blogi i tak jakoś mnie naszło, że też chcę się dzielić z Wami moją opinią na temat różnych produktów.

2. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk?

Rozświetlacz Mary Lou Manizer. Rzadko się zdarza, żebym nie użyła tej ślicznotki przy makijażu.

3. Czy wiesz jaki masz typ cery?
Wydaje mi się, że mieszaną, ale dodatkowo przesuszającą się, z rozszerzonymi porami i bardzo wrażliwą.

4.Jaka jest najlepsza książka jaką przeczytałaś?
To będzie "Cień wiatru" C.R. Zafon.

5. Klasyczne kozaki czy Emusie? :)
Zdecydowanie kozaki, Nie tylko według mężczyzn, ale ja też się dołączam do stwierdzenia, że są to najbrzydsze buty świata, w dodatku przy podróbkach zauważyłam, że dziewczyny krzywią stopy. Wolę coś sztywnego.

6. Wolisz dawać czy dostawać prezenty?
Lubię jedno i drugie. Bardzo lubię robić prezenty, ale lubię też jak mnie ktoś obdaruje.


7. Jak myślisz mogłabyś zostać wegetarianką?
Nie, jestem mięsożercą.

8. Jak dbasz o swoje włosy?
Szampon, odżywka, czasem maska, ale ostatnio bardzo je zaniedbałam.


9, Ulubiona rzecz?
Chyba nie mam takiej rzeczy. 


10. Jaki jest Twój ulubiony rodzaj muzyki.
Nie mam ulubionego, ale przyznaję się, że bardzo lubię latynoskie rytmy :D


11. Wymyśl sobie sama pytanie i odpowiedz na nie. :) :D 
Nie lubię sama się pytać. Ulubiony zapach YC? Berrylicious, polecam serdecznie!

WYNIKI ROZDANIA!



Gratuluję zwyciężczyni!

ps. Fajną mam minę na miniaturce xd

Buziaki! :*

grudnia 08, 2014

Organic Shop, rozgrzewający peeling do ciała, czekolada.

Organic Shop, rozgrzewający peeling do ciała, czekolada.
Witajcie :)
Mam ostatnio prawdziwy kryzys. Nie mogę się za nic zabrać, rozumiem, żebym taką niemoc miała w listopadzie, bo to taki miesiąc, ale teraz? Święta tuż tuż, a ja poza prezentami jeszcze nic nie ogarnęłam. Co prawda wyjeżdżam na święta, ale chciałam być teraz systematyczna w blogowaniu. Na koniec mojego narzekania chcę Was jeszcze przeprosić za opóźnione wyniki rozdania. Postaram się, żeby jutro już się pojawiły.

Wystarczy narzekania, bo muszę Wam trochę ponarzekać na produkt, którym jestem bardzo rozczarowana, do tego stopnia, że przeszkadza mi jego pojemność. 




Skład:


Zacznę od tego nieszczęsnego opakowania. Do złudzenia przypomina kubełek lodów, w którym znajduje się 400 ml produktu. Koszt takiego peelingu to ok. 40 zł. (nie pamiętam teraz dokładnie ceny).


Zapach pozostawia wiele do życzenia, na pewno nie jest to zapach czekolady czy też kakao. To nawet nie przypomina wyrobów czekoladopodobnych. Przypomina trochę lukrecję z dodatkiem mięty. Jestem kiepska w opisywaniu zapachów, ale jedno wiem na pewno, fanki zapachu czekolady mocno się zawiodą.

Kolejną rzeczą, która jest straszna to konsystencja. Ciężko wyciągnąć produkt z opakowania, jest bardzo zbity. Jednak to nie jest najgorsze. Najgorsza jest aplikacja. Próbowałam na suche ciało, na mokre, zwilżyć produkt przed zużyciem, we wszystkich tych przy każde próbie efekt był ten sam. A jak już się go rozprowadzi po ciele to działanie peelingujące jest takie sobie, a wygląda po prostu.. Mało apetycznie, że tak to ujmę. 

Nie ma w tym produkcie nic co by mnie zachwyciło, wręcz przeciwnie. Lubię mocne zdzieraki. Może jakieś tam wygładzenie jest, ale mnie to działanie nie satysfakcjonuje. Używam, żeby zużyć, bo nie lubię jak mi się produkty marnują, ale z pewnością do niego nie wrócę. Najgorsze jest to, że zostało mi jeszcze ponad pół. Dla mnie to BUBEL. Radzę unikać szerokim łukiem.


Polecacie coś może? A może miałyście ten i macie na niego sposób?
Buziaki! :*

grudnia 04, 2014

Pharmaceris T, krem peelingujący 5% kwasu migdałowego (I stopień złuszczania)

13
Pharmaceris T, krem peelingujący 5% kwasu migdałowego (I stopień złuszczania)
Witajcie! :)
W tym miesiącu w odróżnieniu od poprzednich zapowiada się dużo recenzji produktów do twarzy, a to ze względu na to, że przyszedł ten czas, kiedy mogę je z czystym sumieniem zrecenzować tak jak produkt, który przedstawiam Wam dzisiaj.

Od producenta:

Krem peelingujący - I stopień złuszczania, rekomendowany na noc dla skóry trądzikowej delikatnej i wrażliwej.
Łagodnie złuszcza naskórek likwidując istniejące zmiany trądzikowe i niedoskonałości. Reguluje wydzielanie sebum, odblokowuje i oczyszcza pory jednocześnie je zwężając, działa antybakteryjnie likwidując stany zapalne skóry oraz zapobiega powstawaniu nowych zmian trądzikowych. Przyspiesza regenerację naskórka wygładzając skórę i spłycając nierówności, likwiduje blizny potrądzikowe i przebarwienia posłoneczne wyrównując koloryt skóry. Zawiera hypoalergicznąkompozycję zapachową.Skład: 5% kwas migdałowy, sok z cytryny, mikrogąbeczki matujące.Testowany dermatologicznie i klinicznie.  (źródło wizaz.pl)



Produkt dostajemy w opakowaniu z pompką, które dodatkowo jest zapakowane w kartonik, na którym wypisane są wszystkie informacje na temat kremu. Pierwszy minus jest taki, że niestety nie widać jakie jest zużycie produktu. Nawet jak patrzę pod żarówką to nie widzę, a jest to irytujące, bo gdybym nie miała jakiegoś kremu w zanadrzu, a ten by się nagle skończył to co bym zrobiła? Oczywiście teraz wyolbrzymiam, bo świat by się nie skończył, ale jest to duży dyskomfort.


Krem pachnie dość specyficznie. Migdałami, ale jest bardzo gorzki, nie podoba mi się ten zapach. Używanie tego produktu na samym początku to był jakiś koszmar, później przyzwyczaiłam się już do tego zapachu. Konsystencję ma całkiem przyjemną i trzeba mu to przyznać, że błyskawicznie się wchłania.


Jakiś czas temu wspominałam Wam, że moja cera kaprysi. Było to związane z wakacjami, które spędziłam jeżdżąc po Europie. Słońce zarówno w Hiszpanii jak i we Włoszech grzało niesamowicie, a promienie słoneczne (mimo stosowania filtrów) dały o sobie znać. Kupiłam ten krem z nadzieją, że mi pomoże. Na początku stosowania zauważyłam kolejny wysyp nieprzyjaciół, ale kontynuowałam dalej stosowanie go na noc. Przyznaję, że zdarzyło mi się w pojedyncze dni go nie użyć, 3 może 4 razy, ale raczej byłam systematyczna, zwłaszcza na początku.

Po tych dwóch miesiącach muszę stwierdzić, że widzę poprawę. Moja cera faktycznie się uspokoiła, przestała mnie tak wysypywać jak wcześniej. Koloryt został trochę wyrównany, a cera jest rozjaśniona, mimo, że ostatnio chodzę ciągle zmęczona. Likwidacja blizn jest sprawą dość trudną, ja takowych nie mam, ale przy jego stosowaniu zauważyłam, że mam zaczerwienione policzki co wcześniej nie miało miejsca. Fantastycznie wygładza skórę, niestety także ją wysusza i na suche skórki trzeba się przygotować. Dodatkowo nie zauważyłam zmniejszenia porów, które obiecuje producent. Jest to produkt bardzo wydajny, bo używam go 2 miesiące i jeszcze starczy mi na miesiąc jak nie więcej. Zapłaciłam za niego 38 zł. Czy żałuję? Nie, nawet go polubiłam i jestem w miarę zadowolona z efektów. Pomógł mi w tym, w czym najbardziej chciałam, czyli walce z niedoskonałościami, a jak tylko się skończy zaczynam ostre nawilżanie, bo zima to nie przelewki i dla mojej skóry to naprawdę zły okres.



Skład:

 Aqua, Mandelic Acid, PPG-15 Stearyl Ether, Propylene Glycol, Steareth-21, Cetearyl Alcohol, Tromethamine, Steareth-2, Dimethicone, Nylon-12, Magnesium Aluminum Silicate, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Chondrus Crispus (Carrageenan), Ceteareth-20, Xanthan Gum, Ethoxydiglycol, Citrus Medica Limonum (Lemon) Juice, Glucose, Butylene Glycol, BHT, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Parfum.

A Wy jak radzicie sobie z niedoskonałościami skóry? Może polecacie coś innego? Co się u Was dobrze sprawdza?
Buziaki! :*

grudnia 03, 2014

Ulubieńcy listopada'14.

Ulubieńcy listopada'14.
Witajcie! :)
Mam trochę czasu, więc usiądę, żeby napisać trochę recenzji na zapas, a na pewno na jutro, bo jestem na uczelni rano, a potem w pracy. Jak na razie w grudniu zapowiada się, że będę trochę bardziej dostępna, bo za późno zapisałam się w grafik, mam nadzieję, że coś się w tej kwestii zmieni, bo pieniądze zawsze się przydadzą, zwłaszcza jak zamiast kreacji sylwestrowej kupi się pędzle.. Mea culpa.

Dzisiaj przychodzę do Was z ulubieńcami. Jest ich bardzo mało, bo zaledwie 4, zapraszam.


Pierwsze co Wam chcę serdecznie polecić to żurawinowy żel pod prysznic. Jak to pięknie pachnie! Orzeźwienie i odmiana dla tych wszystkich ciężkich korzennych lub pudrowych zapachów gwarantowane. Dla mnie bomba. Kolejny produkt to szampon również TBS, o którym rozwodziłam się w TYM poście. Zdania na jego temat nie zmieniłam, jest naprawdę dobry.


Do tych dwóch gagatków nie mogłam się przekonać dość długi czas, zwłaszcza do tego kremu BB. We dwójkę wyjątkowo dobrze współpracują. Cera ma pięknie wyrównany koloryt, jest taka delikatna w dotyku, nie podkreślają porów, ani suchych skórek co dla mnie jest teraz priorytetem, bo moja skóra jest teraz wyjątkowo wymagająca. Jednak o tym kremie napiszę Wam więcej w recenzji, bo nie jest to produkt, który kupiłabym ponownie, ale jest całkiem niezły. 

A jacy byli Wasi ulubieńcy? Polecacie coś? 
Mam dla Was propozycję. Po świętach pewnie zaczną się wyprzedaże w TBS, a że moja mama poszalała tam niedawno mam sporo produktów w domu z tej kolekcji, może chcecie przewodnik na co zwrócić uwagę?

Buziaki! :*
Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger