czerwca 09, 2017

TonyMoly Pokemon Sheet Masks

Cześć! :)
Jak wiecie jestem maseczkowym maniakiem, a przynajmniej ostatnio się nim stałam i muszę przyznać, że dużą w tym rolę mają maseczki w płacie, bo ich użycie jest mniej kłopotliwe niż tych tradycyjnych, co nie oznacza, że ichnich nie używam. Przetestowałam ich dość, żeby wiedzieć czego się spodziewać. Jak na pewno można zauważyć po denkach Mizon jest moim ulubieńcem. A czy maseczki TonyMoly sprawdziły się u mnie równie dobrze? Jeśli chcecie wiedzieć to zapraszam dalej.


Pierwsza z nich to maseczka rozświetlająca. Bardzo dobrze nasączona esencją płachta. Maseczka nie podrażniła mnie, nie uczuliła, dość ładnie nawilżyła skórę, która była po niej delikatnie lepka. Trzeba było trochę dłużej poczekać, żeby się wchłonęła. Jednak jakiegoś rozświetlenia skóry totalnie nie zauważyłam. Dobrze przygotowała skórę pod makijaż, ale o kremie i tak nie należy zapominać. Nie spowodowała, żeby szybciej schodził, ścierał się czy robił coś złego. Bardzo przyzwoita maseczka.


Kolejna to oczyszczająca maseczka na pory i inne rzeczy, która zdecydowanie mnie nie powaliła. Nie zauważyłam żadnego szczególnego działania na moją skórę. Pierwsza płachta się porwała, jest dobrze nasączona, ale nie zauważyłam by cokolwiek oczyszczała, a szkoda, bo zielona herbata jest naprawdę dobrym składnikiem oczyszczającym. Na pewno do niej nie wrócę. 


Ostatnia maseczka to moja ulubiona z tych pokemonowych. Kiedy się ją nakłada przynosi delikatne ukojenie twarzy. Ładnie pachnie, dzięki kwiatowi lotosu. Faktycznie nawilża i mam wrażenie, że skóra wręcz wchłania całą tą esencję, którą jest nasączona maseczka. Jest to dość dziwne uczucie, bo po 20. minutach płat jest tylko wilgotny, co raczej się rzadko zdarza, zwłaszcza, że tę maseczkę można trzymać do pół godziny. Na pewno jest nawilżająca, ale nie powoduje klejenia się skóry co w przypadku takich maseczek może wystąpić. Jednak w moim odczuciu nie jest to takie nawilżenie jakiego byłoby można oczekiwać. Nie zmienia to faktu, że jest to przyzwoita maseczka w płacie. 


Czy warto wypróbować te maseczki? Moim zdaniem w tej cenie można sięgnąć po lepsze. Rozczarowaniem jest też to, że kiedy się je otwiera niestety nie ma nadruku Pokemona, co na pewno wpłynęłoby na korzyść tych maseczek. Póki co pierwsze spotkanie z marką TonyMoly uważam za niewypał. Będę testować dalej, a Was niech nie zwiodą te bajeranckie opakowania, bo mi się zachciało być dzieckiem znowu i nie wyszło, bo ani ja nie skorzystałam ani moja skóra też jakoś szczególnie nie wyglądała po nich lepiej.


Miałyście te maseczki? Co sądzicie? Jakie są Wasze ulubione maseczki w płacie? Które polecacie? Które odradzacie? Piszcie koniecznie :)
Udanego weekendu i buziaki! :*

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie ma nadruku pokemona :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widziałam można dostać maski z nadrukiem, ale chyba tylko Pikaczu ;)

      Usuń
  2. Słodkie te opakowania :)
    Z Tony Moly bananowy balsam do rąk jest godny uwagi, kusi mnie też sztyft panda pod oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to muszę zobaczyć :) Ja tam często o takich produktach zapominam, więc dla mnie wchodzi w grę krem, który nie będzie stał w lodówce.

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger