sierpnia 26, 2015

Essence Sun Club, 02 sunny

Dzień dobry!
Jak Wam mija końcówka wakacji? Osobiście próbuję znaleźć w sobie motywację do pisania pracy licencjackiej, ale coś mi nie idzie. Teraz wyjeżdżam na kilka dni odpocząć do rodziny, bo mam już trochę dość Szczecina. Lubię to miasto, ale czasem ma się ochotę wyrwać w jakieś mniejsze miejsce, także pojadę sobie do rodziny :) We wrześniu jadę do Krakowa, no i niestety czeka mnie szpital, ale całe szczęście to nic poważnego.

Dzisiaj wbrew modzie na strobing pomówimy sobie o ocieplaniu twarzy za pomocą bronzera. Niestety w tym roku nie miałam tyle szczęścia, żeby się opalić, więc musiałam sobie radzić trochę inaczej. Przedstawiam Wam dzisiaj bronzer Essence Sun Club.


Ten bronzer zdecydowanie kojarzy się z latem. Zwykły design opakowań Essence, a do tego bardzo ładne zdobienie w postaci palmy. Jak mamy palmę to zapewniam Was, że ten produkt pachnie kokosem. Umilenie nakładania, nie niezbędne, ale za to bardzo przyjemne. Od kiedy go mam z chęcią po niego sięgam.




Producent zapewnia, że produkt nadaje się dla ciemniejszych typów skóry, ale jak spojrzałam na niego w sklepie to wydawał się być bardzo jasny i zastanawiałam się czy w ogóle będzie go u mnie widać mimo braku opalenizny. Do ciemniejszych typów w ogóle się nie nadaje, bo nie będzie kompletnie nic widać. W porównaniu ze słynnym bronzerem Bahama Mama wypada bardzo blado. Jest to zdecydowanie ciepły odcień powiedziałabym, że dość pomarańczowy, czego całe szczęście na skórze nie widać, który do konturowania się nie nadaje, ale za to pięknie dodaje 'ociepla' skórę. Trzyma się przyzwoicie, myślę, że ok. 8 godzin. Jest niedrogi, bo kosztuje w granicach 16 zł, a ma bardzo dużą gramaturę, bo 15 g. Dla mnie na lato taki kosmetyk jak znalazł, jestem z niego zadowolona, bo prezentuje się bardzo ładnie na skórze, co możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.


A jak Wam się podoba? Znacie ten produkt? Macie swoje ulubione bronzery?
Buziaki! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger