września 21, 2015

Nowości i prezenty

Dzień dobry! :)
Jak będziecie czytać ten post będę w drodze do Krakowa. Bardzo się cieszę, bo w tym roku mało co miałam z wakacji, a zaraz zaczyna się rok akademicki, mnóstwo obowiązków, stres, przynajmniej w tym pierwszym miesiącu, bo zaczynam kolejny kierunek i trochę obawiam się jak to będzie. Mniejsza z tym, zapraszam Was na post z nowościami w mojej kosmetyczce, szafie, a także na półce z książkami, bo miałam urodziny i moi znajomi obdarowali mnie różnościami. Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam :)


Pierwsza rzecz to wrześniowy Chillbox, którego zawartość pokazywałam Wam w poście tutaj (klik). 


Niedaleko mnie otworzyli sklep ekologiczny, więc jeśli jesteście ze Szczecina polecam Wam 'be natural' obok CH Fala. Tam dostałam 100% olej brzoskwiniowy, który w tym momencie mieszam z kremem na dzień, sprawdza się dobrze, ale jeszcze wstrzymam się jakiś czas z recenzją. Kolejna rzecz to 100% masło kakaowe zimno tłoczone. Używałam raz, ale zostawiłam sobie je na czas kiedy przyjdzie zima.


Tak jak Wam wspominałam w wishliście miałam zamiar kupić nową świecę, bo poprzednią wypaliłam jakiś czas temu. Zdecydowałam się na Yankee Candle Cranberry Twist, bo w sumie zbyt wiele ich nie miałam do wyboru. W Szczecinie stacjonarnie możecie je kupić w Starej Cegielni. 


Zestaw waniliowy z YR to prezent od koleżanek na jesienne wieczory. Dobrze trafiły, bo takich umilaczy jesienią i zimą nigdy za mało.


Kubek to kolejny urodzinowy prezent. Ktoś dobrze wiedział, że bardzo lubię takie ładne rzeczy, a jeszcze ten napis, no super jak dla mnie :)


Dostałam także trzy książki. Zdecydowanie będę miała co robić w jesienne wieczory.. Pierwsza to w zasadzie poradnik Lee Crutchley "Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym)", C.R. Zafon "Marina", a także George Orwell "1984".


Dawno temu wspominałam Wam, że moje granatowe Conversy skończyły swój żywot, także ze Złotychwyprzedaży zamówiłam kolejne, a mówię o tym, bo w sklepie kosztują 270 zł, a ta kupiłam je za 189 zł, także helloł?! Jaka oszczędność. Jest to prezent jaki wybrałam sobie od babci.


Musiałam kupić białą koszulę, bo w zasadzie żadnej nie miałam. Ta pochodzi ze Stradivariusa i kosztowała 69,90 zł. Z pewnością jeszcze mi się nie raz przyda.


Kolejna rzecz to czarna kurtka, którą chciałam kupić już sezon albo i dwa temu, ale żadna albo mi się nie podobała albo źle leżała. Będąc w Stradivariusie zauważyłam tę, przymierzyłam i stwierdziłam, że biorę. Ten krój zawsze będzie modny, chociaż szczerze mówiąc nie patrzę pod tym względem na ubrania, bo dla mnie mają być przyzwoitej jakości i służyć długo. Kosztowała 99,90 zł, także nie jest to jakaś wygórowana cena, oczywiście jest skóropodobna.


Ostatnia rzecz to prezent od rodziców na urodziny, czyli skórzana torebka polskiej marki Dziki Józef. Bardzo porządna, świetnie wykonana, a dodatkowo bardzo duża, bo zmieści się tam laptop, a mój nie jest jakiś maleńki. Kosztowała 300 zł plus przesyłka. Niestety atelier jest tylko w Łodzi. Żeby ją kupić trzeba skontaktować się mailowo ze sklepem, a korespondencja przechodzi bardzo szybko i na maile odpisuje właściciel, z mojej strony polecam.

To już koniec moich nowości, a jak Wasze w tym miesiącu? Co ciekawego Wam wpadło w oko? Może coś z moich nowości Wam się podoba?
Buziaki! :*

5 komentarzy:

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger