sierpnia 15, 2017

Tydzień z kolorówką: Jeffree Star Velour Liquid Lipstick in Masochist

Cześć, cześć!
Dzisiaj czas na drugi post z serii, który również miałam opublikować dawno temu, ale mi się nie udało, trochę nie mogłam sobie wyrobić opinii, ale po tak długim czasie mogę już spokojnie stwierdzić czy ta pomadka jest warta swojej ceny, bo jak poprzedni produkt nie jest tania. Jeśli jesteście ciekawe jak sprawdziła mi się pomadka Jeffree Star to zapraszam dalej :)


Trzeba przyznać, że szata graficzna jest bardzo ciekawa i rzuca się w oczy. Mnie jak najbardziej się podoba. Pomadka ma pojemność 5,6 ml co wcale nie jest mało, ale przychodzi nam za nią zapłacić 89,90 zł. Dostępna jest np. na mintishop.pl, swoją kupiłam właśnie tam. 


Ma wygodny aplikator, z tych które 'otulają' całe usta, przez co szybko możemy je pomalować, ale jednocześnie moim zdaniem utrudnia to malowanie górnej wargi. Na aplikator nabiera się zdecydowanie za dużo produktu, dlatego polecam na początku otrzeć go o szyjkę opakowania. 

Trzeba przyznać, że pigmentację ma świetną, jedno pociągnięcie wystarczy aby usta pokrył kolor. Rzuciłam ten produkt na głęboką wodę, bo wzięłam kolor dość ciemny, ale jednocześnie rzucający się w oczy. Pomadka wysycha bardzo szybko na ustach, dlatego polecam szybko z nią pracować, bo potem możecie mieć problem. Na pewno jak przy wszystkich tego typu produktach polecam zrobić peeling ust i porządnie je nawilżyć, bo niestety matowe pomadki podkreślają wszystkie niedoskonałości naszych ust. 


Pomadka zastyga na mat, ale tak jak sugeruje producent jest to welurowy mat. Niestety można zauważyć przy teście chusteczką, że się na niej odbije jeśli przyłożymy ją do ust. Bardzo szybko zjada się z wewnętrznej strony dolnej wargi, może nie tyle co zjada, ale widać takie nieestetyczne oddzielenie naturalnego koloru ust. 

Na początku miałam ciężkie czasy z tą pomadką, bo nakładałam jej za dużo, co skutkowało tym, że rozmazywała mi się po całej twarzy.. Wyglądałam jakbym nie potrafiła jeść i upaćkała się wszystkim co mi wpadnie w ręce. Dramat, dlatego na długo zamieszkała w szufladzie. Teraz kiedy umiem się z nią dogadać mam inny problem, ta pomadka jest praktycznie niemożliwa do zmycia do końca. Nawet jak użyję olejku pigment tak się w nie wżera, że widzę pozostałości pomadki kolejnego dnia. Moim zdaniem nie jest to też jakaś bardzo trwała pomadka 4 godziny, ale prędzej będzie niekomfortowa. Kolor Masochist jest przepiękny, ale mam jeszcze jedno zastrzeżenie do tego produktu, niestety wysusza usta i czasem podkreśla je tak, że faktycznie mogą wyglądać na starsze. 




Niestety nie polubiłam się z tym produktem i na pewno nie kupię kolejnych kolorów. Będę ją używać raz na jakiś czas, ale na pewno nie będzie to mój pierwszy wybór na jakieś większe wyjście albo kiedy po prostu muszę wyglądać dobrze. 

Co myślicie o tym produkcie? Jak Wam się podoba? Znacie markę Jeffree Star? A może mieliście okazję używać rozświeltaczy? Piszcie koniecznie!
Buziaki! :*

4 komentarze:

  1. mam rozświetlacz i pomadkę - planuję na dniach też zrobic post o wlasnych przemysleniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie poczytam, bo chociaż nie mam już miejsca na makijaż to chętnie przygarnęłabym rozświetlacz :D

      Usuń
  2. Bardzo wyrazisty kolor, ale jakoś mnie ta marka nie kupuje ;D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger