października 11, 2016

theBalm Meet Matt(e) Hughes Long - Lasting Liquid Lipstick

Która z nas jeszcze nie próbowała matowych pomadek? Myślę, że jest to mniejszość. U wielu mogły się nie sprawdzić tak jak i u mnie. Moje usta są bardzo wymagające i ciężko je zadowolić. Bardzo łatwo się wysuszają i jest niewiele matowych pomadek, które się u mnie sprawdzają. Kiedy theBalm wypuściło swoje płynne pomadki byłam pewna, że chcę je wypróbować. Czy się u mnie sprawdziły? Zapraszam dalej,


Pomadki theBalm zamknięte jak zwykle w bardzo ładny kartonik utrzymany w stylistyce retro. Na samym opakowaniu ten sam nadruk. Mnie się bardzo podoba, zresztą jak wszystkie opakowania theBalm. 


Dostępnych jest 12 kolorów i myślę, że w tym przekroju każda z Was znajdzie coś dla siebie. Kosztują ok. 60 zł za 7,4 ml. Na różnych stronach znajdziecie je w różnych cenach, jak na razie najtaniej widziałam je na mintishop.pl za 53,90.



Zaczęło się od jednego koloru, mianowicie Sincere. Wydawał mi się taki najbardziej optymalny do testowania i najbardziej nadający się do noszenia na co dzień.

Mają bardzo przyjemną formułę, nie jest ona wodnista jak w przypadku pomadek płynnych z Golden Rose, powiedziałabym, że jest taka kremowo - musowa, ciężko jest ją opisać. Łatwo się je aplikuje, ale przy ciemniejszych kolorach polecam ostrożność i użycie konturówki, bo można sobie zrobić nimi krzywdę, a jak zastygną albo się rozmażą to ciężko będzie je ściągnąć. Według mnie pachną czekoladkami After Eight i zaraz po nałożeniu czuć przez chwilę delikatne mrowienie. Nie jest to nic inwazyjnego jak w przypadku powiększających błyszczyków, jest to bardzo przyjemne. Nie skleja ust, nie musicie się o to martwić, poza tym nie zostawiają śladu na szklankach i innych miejscach. 

Co do trwałości to mnie ona zachwyca. Możecie pić, dużo gadać i możecie być spokojne, bo nic Wam nie zejdzie z ust. Nawet od biedy rosół całkiem dobrze przeżyje, wiem, bo testowałam je na weselach, jednak przy ciemniejszych kolorach radziłabym z tym uważać i na wszelki wypadek sprawdzić. Te pomadki na moich ustach utrzymują się ok. 6 godzin a czasem dłużej, to jest taki standard. Nie ma co oszukiwać, wysuszają trochę usta, ale przez swoją trwałość na moich ustach jestem w stanie znieść to. Tym bardziej, że dyskomfort pojawia się dopiero po jakimś czasie. Mam bardzo wymagające usta, więc jeśli nie macie problemu z przesuszającymi się ustami to bardzo Wam je polecam. Dla tych z suchymi ustami zalecam porządne przygotowanie ust na te pomadki i wtedy zapewniam, że będą bardzo ładnie wyglądać, dobrze się trzymać i nie zrobią maskary z Waszych ust. Nie używam ich na co dzień, raczej na jakieś wyjścia albo jak wiem, że chcę, żeby moje usta długo dobrze wyglądały. Zwykle preferuje bardziej nawilżające formuły.  


Sincere - czyli mój zdecydowany ulubieniec jeśli chodzi o kolor, ponieważ jest bardzo przybliżony do koloru moich ust, tylko lepszy. Dla mnie to jest idealny kolor na co dzień. Jest pomieszanym różem z beżem, ale ma w sobie zdecydowanie więcej różu, trochę taki przybrudzony, czyli jeden z najmodniejszych w tym sezonie.



Trustworthy - bardzo ładny brąz, nie za zimny nie za ciepły, chociaż jednak w stronę ciepłego. Myślę, że sprawdzi się u osób z jasną karnacją jak i ciemniejszą. Bardzo ładnie wygląda właśnie przy ciemniejszych włosach, przy jasnych może być trochę za ciemny, ale wcale nie mówione. Kolejny kolor, który często wybieram.



Devoted - to klasyczna czerwień. Na zdjęciach wyszła bardziej malinowa, ale według mnie jest to czysta czerwień bez żadnej domieszki. Mam jednak wrażenie, że ta formuła nie jest tak dobra jak pozostałe. Jest to kolor z tych tej pierwszej wypuszczonej serii i mam wrażenie, że jest bardziej prześwitująca i trzeba jej więcej nałożyć. Wydaje mi się, że jest też trochę mniej trwała, bo zostawia po sobie ślady czasami. Nie mniej kolor jest piękny i długo czegoś takiego szukałam.



Dedicated - kolor iść jesienny, trochę jagodowy, trochę winny, po prostu przepiękny. Jemu co do konsystencji nie mam nic do zarzucenia. Będzie często gościł na moich ustach tej jesieni, tego jestem pewna.




Znacie te pomadki? Jakie Waszym zdaniem są najlepsze płynne pomadki? Polecacie coś? Co powiecie o tych? W którym Waszym zdaniem wyglądam najlepiej? :)

Buziaki! :*

4 komentarze:

  1. Ale piekne kolory, cięzko wybrac ten najłdniejszy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten ostatni kolor bardzo mi się spodobał!
    Ale te pomadki to nic - jaki ty masz piękny uśmiech i jeszcze ten dołeczek! Zawsze zazdrościłam osobom, które mają dołeczki w policzkach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3 Bardzo mi miło, kiedyś nie lubiłam mojego dołeczka, ale teraz jestem tak przywiązana, że nie mogłabym go nie mieć :)

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger