grudnia 13, 2016

The Body Shop Honey Bronzer Bronzing Powder

Nie wiem jak Wam, ale mi okropnie brakuje słońca. Czasami myślami odpływam gdzieś do dalekich krajów, gdzie wygrzewam swoje zmarznięte kości. Łapię wszystko co kojarzy mi się z ciepłem, nie tylko swoim materiałem, ale i kolorem - przede wszystkim kolorem. Dlatego z czeluści szufladek wydobyłam bronzer, który kupiłam dawno temu, ale dopiero teraz dostał szansę by zaistnieć. Mowa o The Body Shop Honey Bronzer Bronzing Powder.


Kupiłam go z pół roku temu w jakiejś szalonej promocji za 19,50 czyli 1/3 ceny wyjściowej. Jak mogłam go nie wziąć? Musiałam.. Jednakże ważniejsze dla mnie było wtedy używanie produktów, które mam już długo, dodatkowo moje oczekiwania od bronzera były trochę inne. Lato rządzi się swoimi prawami, tak jak i zima. Kiedy przyszły chłodniejsze miesiące i zrobiłam porządki w swoim zbiorze przypomniałam sobie o tym małym, niepozornym produkcie i zaczęłam go używać. Od kiedy zaczęłam nie mogę przestać i rzadko kiedy sięgam po inny bronzer jeśli chodzi zwłaszcza o makijaż dzienny.



Uwielbiam opakowanie tego produktu, jest takie małe, kompaktowe i z lusterkiem. Nie wiem jak Wam, ale mi przez kolor opakowania kojarzy się trochę z kosmetykami, które były kiedyś albo z oprawkami do okularów. Czy Wam też się czasem tak dziwnie kojarzą kosmetyki?
To tłoczenie jak plaster miodu bardzo mi się podoba, niestety u mnie w tym momencie jest już trochę zużyte. Nakładam go pędzlem Real Techniques Blush Brush jak większość takich produktów.


Jego aplikacja jest bezproblemowa, nie robi żadnych plam, bardzo łatwo się rozciera. Kolor ma bardzo ładny, zdecydowanie będzie pasował bladym osobom. Powiedziałabym, że jest to neutralny odcień z domieszką czegoś ciepłego, nie używałam go jednak do konturowania, więc nie wiem jak się w tej kwestii sprawdzi, bo jeśli już się zaczynam porządnie konturować to lubię czasem konturowanie a'la Kim Kardashian. U mnie ten produkt bardzo ładne wygląda nałożony na policzki, czoło i linię żuchwy dużym pędzlem. Co do utrzymywania to nie mam mu nic do zarzucenia, bo jest produktem, który bardzo ładnie się trzyma, mimo, że jestem osobą, która często podpiera twarz na dłoni. Używam tego produkty 2-3 miesiące i już widzę, że jest bardzo wydajny. Polecam Wam wypróbować ten produkt. Dostępnych jest kilka odcieni.


A jakie są Wasze ulubione bronzery? Wolicie róż czy bronzer?

Buziaki! :*

10 komentarzy:

  1. ja teraz mecze ciagle bahamę mamę od the balm, tego nie mialam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Też ją męczyłam przez baaaaaardzo długi czas, ale teraz boję się trochę o plamy, a nie mam czasu na walkę z ciemnym bronzerem, więc chętnie sięgam po ten ;D

      Usuń
  2. Tłoczenie ma niezwykle urocze, kolor również mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się i dlatego długo mnie ten produkt kusił :) kolor dla bladych osób jak najbardziej trafiony :)

      Usuń
  3. Ja wciąż szukam swój kolor, jakoś jeszcze żaden mi nei przypasował

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie za ciemne, za pomarańczowe czy może za różowe albo za sine?

      Usuń
  4. Tego akurat jeszcze nie znam .

    Ja jestem zakochana w KOBO. Idealny chłodny odcień taki jaki lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z Kobo też lubię, ale bardziej kiedy mam ochotę na konturowanie a'la Kim Kardashian ;)

      Usuń
  5. Jakiś czas temu było dosyć głośno na jego temat, bardzo ładny odcień i świetne tłoczenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, dlatego się na niego skusiłam, nie bez powodu było o nim głośno :)

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger