lutego 26, 2017

Too Faced Sweet Peach Palette

Cześć, witajcie! :)
Wolne powoli się kończy. Styczeń zwłaszcza, ale czasem i luty to dla mnie miesiące, bardzo dobijające, zabierające czas i intensywne. Powoli odzyskuję siły, żeby mam nadzieję dobrze spożytkować ją na nowy semestr, który zapowiada się średni, chociaż nie mam już takich wielkich przerw między zajęciami. Mam nadzieję, że poprawiająca się pogoda i coraz częściej uśmiechające się słońce dostarczy mi energii. Miałam problemy ze snem, ale powoli też wracam na siłownię i widzę efekty w lepszym śnie, już nie męczę się do 3.00 w nocy, żeby zasnąć. Razem z siostrą próbujemy lepiej się odżywiać, jemy zdrowiej. Oczywiście należy przymknąć oko na wyjazdowe jedzenie, bo wiadomo, że nie należy do najlepszych ;) 

Dzisiaj chcę Wam trochę opowiedzieć o palecie, którą kupiłam już dawno. A mianowicie Too Faced Sweet Peach Palette, którą udało mi się zdobyć podczas jej pierwszej premiery. Teraz wróciła do Sephory i wydaje mi się, że jeszcze jest dostępna. Nie wiem tylko czy dalej jest edycją limitowaną. 


Niektórzy uważają, że design Too Faced jest kiczowaty, mi natomiast bardzo się podoba. Lubię takie ciekawe, inne opakowania, a to jest zamykane magnetycznie, więc przy jego otwieraniu nie istnieje ryzyko połamania sobie paznokcia co mnie bardzo cieszy. Zresztą bardzo ładnie wygląda pośród innych paletek. Zapach jest ładny, choć chemiczny. Mam ją kilka miesięcy i jak dla mnie pachnie cały czas tak samo intensywnie. Jeśli jesteście wrażliwi na zapachy to lepiej sprawdzić czy nie przyprawi Was o ból głowy.



W palecie znajduje się 18 cieni o najróżniejszych wykończeniach. Są tutaj maty, maty z drobinkami, delikatne błyski, cienie praktycznie foliowe. Da się z nią wyczarować bardzo dużo makijaży. Większość to odcienie ciepłe, na których punkcie większość dziewczyn ma bzika, ja szczerze mówiąc nie do końca. Na początku bardzo ograniczałam właśnie przez to używanie tej palety. Pigmentacja cieni jest przyzwoita, chociaż są w niej lepsze i gorsze egzemplarze. Najgorzej w moim odczuciu wypadają te właśnie typowo brzoskwiniowe kolory, czyli Just Peachy, Candied Peach i Bellini. Mają gorszą pigmentację niż pozostałe cienie i trochę ciężko się z nimi pracuje, praktycznie nigdy po nie nie sięgam, bo o prostu ani to ładnie nie wygląda, przynajmniej u mnie, ani praca nie sprawia przyjemności.


Natomiast maty to zupełnie inna sprawa. Są dobrze napigmentowane i pięknie się blendują. Najbardziej jednak przypadły mi do gustu te, które w zasadzie są foliowe. Dla tych cieni warto zainteresować się tą paletką. Jednak brakuje mi tu dwóch podstawowych cieni, które powinny być w każdej palecie, czyli beżowy matowy cień i czarny matowy cień. Wiadomo, można je zastąpić czymś innym, ale to powoduje, że nigdy nie zabrałam ją ze sobą w podróż. 






Jest to bardzo ciekawa paleta z pięknymi kolorami z których wyczarujecie piękne makijaże, natomiast ma też swoje wady. Jakiś czas temu przekonałam się, że wolę sobie sama skomponować paletkę i wybrać cienie, które na pewno będę używać. Czasem do niej wracam i pewnie nie ostatni raz kupiłam gotową paletkę, natomiast robię to coraz rzadziej.

Co sądzicie o tej palecie? Znacie? Macie inne palety Too Faced? Jakie są Wasze ulubione cienie? :)
Piszcie koniecznie,
buziaki! :*

13 komentarzy:

  1. Pięknie się prezentuje ta paletka, kolorki cieni bardzo ładne. Ja nie mam żadnej paletki Too Faced, niestety :( Ale za to cieszę się z palet Makeup Revolution, w stosunku do ceny także jakościowo cienie są całkiem niezłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DO MUR mam jedno zastrzeżenie, to opakowanie, które się rozwala doprowadza mnie do szewskiej pasji ;/

      Usuń
  2. Bardzo mnie kusi ta paletka, ma przepiękne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolory są super, chociaż wszystkich nie używam.

      Usuń
  3. Luscious ♥ choć mi się wydaje, że cienie są powtarzane co paletę, przynajmniej tak kolorystycznie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ta mi się najbardziej kolorystycznie podobała ze wszystkich :)

      Usuń
  4. Mi natomiast bardzo odpowiada to, że nie ma ona czarnego cienia- po prostu takich nie używam, źle wtedy wyglądam. Na paletkę się czaję i rozważam zakup już bardzo intensywnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do podkreślenia linii rzęs czarny kolor jest super :)

      Usuń
  5. Macałam ją w Sephorze i pieknie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger