marca 12, 2015

Mary Kay Timewise, matte-wear liquid foundation.

Witajcie! :)
Też macie dzisiaj taki dzień, że raz jesteście pełne energii, a zaraz jej nie macie i tak co chwilę? Nie lubię czegoś takiego, no ale zaraz zrobię sobie kawę i pójdę coś obejrzeć dla relaksu, bo w piątek pojawi się, mam nadzieję, post filmowy. Dodatkowo wszystkie posty 'makijażowe' pojawią się jak tylko moja twarz dojdzie do siebie, bo szaleństwach hormonalnych, czyli prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.

Dzisiaj o produkcie, który naprawdę bardzo polubiłam. W sumie nie myślałam, że tak będzie, a bardzo miło się zaskoczyłam, mowa o podkładzie Mary Kay, który dostałam od koleżanki.


Nie wiem czy używałyście kosmetyków Mary Kay, ale moim zdaniem te opakowania w tubie są do wymiany. Z bardzo prostej przyczyny, nie można ich normalnie postawić, bo jak je otworzycie to produkt po prostu się wyleje. Dla mnie to jakaś pomyłka, bo muszę trzymać kartonik, w którym tubka stoi wieczkiem do góry. Nie wiem jak Wy, ale kartoniki wyrzucam, bo nie widzę sensu ich trzymania. Podkład ma 29 ml pojemności.


Posiadam najjaśniejszy odcień, który i tak jest dla mnie za ciemny, ale on kiedy mam podkład MUR (o, którym będzie), nie jest to dla mnie problemem. Muszę przyznać, że podkład ma przyzwoite średnie krycie. Do większych zmian przyda się korektor. Nie wiem czy można go stopniować, bo mi jedna wystarczy. Powiedziałabym, że nałożony pędzlem albo palcami daje na twarzy mat, a przy użyciu gąbeczki jest to bardziej delikatne wykończenie. Nie wygląda jakbyście sobie nałożyły tynk na twarz niezależnie od tego jak go zaaplikujecie. Dla mnie jest za żółty, ale wygląda całkiem dobrze. Nie wchodzi w pory, nie roluje się. Może podkreślać suche skórki, ale ja mam ich ostatnio bardzo dużo, więc moja pielęgnacja też ma tutaj swój udział.


Utrzymuje się bardzo długo, w zasadzie powiedziałabym, że cały dzień a przy tym jest lekki i zdecydowanie nie czuć go na twarzy. Matuje nie wiem na ile, ale po kilku godzinach nie wygląda źle, chociaż odrobina pudru by się przydała. W żadnym wypadku nie ściąga skóry. Nie wypowiem się na temat przesuszenia, bo moja skóra teraz taka jest, ale nie zauważyłam, żeby podkład wpłynął na nią gorzej. Nie wchodzi w pory, przynajmniej kiedy go kiedyś stosowałam. Teraz i tak najmniej ze wszystkich jakie mam, ale to także wynika z przesuszenia. Nie ma on filtru, więc dobrze nadaje się na jakieś większe wyjścia. Na dzień może być to minus, ale mam kremy z filtrem, a znalezienie fajnego podkładu bez filtrów graniczy z cudem, bo pakują do nich nawet niewielkie ich ilości.


Jestem zadowolona z tego podkładu, z przyjemnością po niego sięgam w codziennym makijażu. Nie wiem czy do niego wrócę, bo mam wiele podkładów na oku, ale polecam wypróbować.

A jaki jest Wasz ulubiony podkład? Może jakiś krem BB? Polecacie coś dobrego?
Buziaki! :*


19 komentarzy:

  1. Rzadko stosuję podkłady - ten dość ładnie wygląda na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja używam rimela match perfection, niestety ale wszystkie kremy bb są po prostu za mało kryjące :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ten podkład, ale był za ciemny i za różowy, musiałabym zobaczyć najjaśniejszy odcień :)

      Usuń
  3. Na dłoni wygląda na dośc ciemny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest dość ciemny, dla prawdziwego bladziocha się nie nada. Dlatego mam biały podkład, którym go rozjaśniam.

      Usuń
  4. fajny ma kolorek :) Ja obecnie używam Maybelline Affinitone :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Również byłabym z niego zadowolona, fajnie kryje :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam go i też jest dla mnie za ciemny

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam wcześniej, fajnie się prezentuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładnie wygląda na twarzy :) Ja na razie używam Revlon Colorstay Buff :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nigdy jeszcze nie miałam nic z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam nigdy chętnie go poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie lubię BB, CC i tym podobnych zawsze sięgam po kryjące podkłady.

    OdpowiedzUsuń
  12. ładnie wygląda na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na mojej skórze daje mega sztuczny efekt. No i ciągle pamiętam hasło konsultantek "jak nie wiesz jaki odcień to wciśnij Beige3" ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda :( Czasem inteligencja i kompetencje konsultantek mnie przerażają..

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger