sierpnia 04, 2015

Essence Blush Up! 10 heat wave

Witajcie kochane! :)
Zaginęłam na trochę, ale jeśli obserwujecie mnie na instagramie, gdzie serdecznie Wasz zapraszam (klik) to wiecie, że wróciłam już w niedzielę, ale musiałam zregenerować siły na dodanie postu. Teraz postaram się być już w miarę regularnie. Postaram się też coś nagrać, o ile pogoda i spokój w domu dadzą mi na to szansę. Trochę planów jest, spotkania ze znajomymi, a w piątek pokazy fajerwerków, jak co roku. 

Dzisiaj zapraszam Was na recenzję produktu, który bardzo przypadł mi do gustu, a mianowicie róż Essence w soczystym koralowo - różowym kolorze :)

OD PRODUCENTA:

kolorowe flow… najnowszy trend w modzie i fryzjerstwie wreszcie dotarł do makijażu! essence przenosi ten świetny róż z kolorowym gradientem z największych wybiegów świata mody prosto do drogerii. jedwabisty, półtransparentny róż nada cerze świeży i radosny wygląd.



Róż Essence dostajemy w zwykłym plastikowym opakowaniu, które jest okej, poza tym, że okropnie się rysuje i palcuje, ale za tę cenę nie mam zastrzeżeń, przynajmniej jak spadnie na pewno się od razu nie rozwali. Ma pojemność 8 g i kosztuje ok. 15 zł. 


Róż ma całkiem dobrą pigmentację, niestety większość zostaje na pędzlu i trzeba się trochę namachać, żeby uzyskać taki efekt jakiego oczekujemy, co z drugiej strony jest dobre, bo dzięki temu nie zrobimy sobie nim krzywdy, co przy takich kolorach wcale nie jest trudne. Róż ma żywy koralowo - różowy odcień, możemy je dowolnie miksować zależnie od naszych potrzeb czy też nastroju jaki w danym dniu nam towarzyszy. Zapomniałam wspomnieć wcześniej, że produkt jest całkowicie matowy, za to dodaje buzi życia i pięknego rumieńca. Długo szukałam różu w tak pięknym kolorze, bo każdy był albo za różowy, za ciemny czy też za jasny.
Trzyma się na twarzy całkiem dobrze, nawet do 8 godzin. Myślę, że na taki róż jest to całkiem dobry wynik, zwłaszcza jak na osobę, która dość często dotyka twarzy podczas dnia i u mnie raczej nic długo nie wytrzymuje chyba, że na hardkorowych podkładach, których teraz raczej unikam, chyba, że na wieczorne wyjścia.


Podaję jeszcze skład dla zainteresowanych:
TALC, MICA, MAGNESIUM STEARATE, DIMETHICONE, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, CAPRYLYL GLYCOL, ALUMINA, TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE, PHENOXYETHANOL, MAY CONTAIN: CI 45410 (RED 28 LAKE), CI 73360 (RED 30), CI 75470 (CARMINE), CI 77491 (IRON OXIDES), CI 77742 (MANGANESE VIOLET), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE).


I jak Wam się podoba? Bo mi bardzo, jestem naprawdę z niego zadowolona i myślę, że będę jeszcze często po niego sięgać do końca wakacji. A jakie są Wasze ulubione róże? Może znacie ten? Piszcie koniecznie.
Buziaki! :*

3 komentarze:

  1. świetnie wygląda :) tak świeżo

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzę ten róż, ciekawy pomysł z tymi kolorkami :) Mieszając je zapewne otrzymamy piękną brzoskwinkę lub koral :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger