marca 30, 2016

Projekt denko 2 #2016

Witajcie! :)
Właśnie za oknem trwa jakaś potworna ulewa, dodatkowo pada grad, to jakbyście nie miały okien taka informacja pogodowa.. Taki suchar na początek posta. Dzisiaj mam dla Was denko. Jest to chyba jedyny post, który pojawia się regularnie. Mam nadzieję, że uda mi się dodać także ulubieńców, chociaż nie wiem czy mam jakieś inne produkty godne uwagi. Może pojawią się dopiero w przyszłym miesiącu. Jeśli jesteście ciekawe co udało mi się zużyć w marcu to zapraszam dalej :)



Pierwszym produktem jest szampon do włosów InSight, który ma za zadanie odżywiać włosy. Niestety nie polubiliśmy się i większość butelki zużyłam do mycia pędzli do czego całkiem nieźle się spisywał. Dodatkowo ma bardzo dziwny zapach. Obciąża włosy i krótko są po nim świeże. Co innego Balneokosmetyki biosiarczkowy szampon do włosów, o którym pisałam tutaj. Bardzo dobrze myje włosy i łagodzi podrażniony skalp. Podczas jego stosowania nie zauważyłam łupieżu. L'Oreal Elseve został przeze mnie kupiony z konieczności, ponieważ pod koniec ubiegłego roku pofarbowałam włosy. Faktycznie kolor odrobinę mniej się wypłukiwał. Mam jeszcze odżywkę z tej serii, która również niedługo wyląduje w denku. 


Ostatnio polubiłam się bardzo ze zmywaniem makijażu za pomocą olejów, dlatego po długim czasie w denku ląduje olejek do demakijażu Resibo, o którym pisałam tutaj. Bardzo fajny olejek, chociaż jak dla mnie nie nadaje się do demakijażu oczu, natomiast demakijaż twarzy to czysta przyjemność. Kolejnym produktem, który zużyłam to tonik lagodzący z Nivea, bardzo przyjemny, niedrogi produkt, delikatnie łagodzi skórę, ale szału też nie robi, natomiast za swoją cenę jest warty uwagi. Ostatnim produktem jeśli chodzi o pielęgnację twarzy jest krem nawilżający Iwostin Sensitia i o ile na początku się polubiliśmy o tyle ostatniego dnia używania podrażnił mnie. Więcej do dziada przez to na pewno nie wrócę. 


Kolejny żel Pat&Rub wylądował w denku, tym razem w wersji bardziej zimowej z karmelem. Bardzo przyjemne są te żele i niesamowicie wydajne, nie trzeba wiele a bardzo dobrze się pienią mimo braku silnych detergentów. Do tej wersji raczej nie wrócę, bo pod koniec trochę męczy mnie zapach, ale bardzo chętnie sięgnęłabym jeszcze raz po wersję hipoalergiczną. Nie wiem czy żele do higieny intymnej się pokazuje czy nie, ale od tego denka zacznę Wam je pokazywać. Zużyłam płyn AA Intymna, który był bardzo przyjemny, miał taki delikatny odświeżający zapach i nie podrażniał mnie, co czasem się zdarza przy Lactcydzie. Polecacie jakieś inne żele? Olejek TBS z serii Oils of Life to istne CUDO! Pachnie przepięknie, relaksująco, zmysłowo, delikatnie. Oczywiście bardzo dobrze nawilża, tylko cena jest odstraszająca, ale muszę przyznać, że jest bardziej wydajne niż inne olejki jakie miałam. Z chęcią do niego wrócę jak tylko zmniejszę zapasy i będę miała dodatkowy zastrzyk gotówki. Pianka do mycia ciała Organique to bardzo miła odmiana dla tradycyjnych żeli. Przyjemny produkt aczkolwiek myślę, że zdecydowanie bardziej wolę te cukrowe. Masło do ciała Pat&Rub w  mojej ulubionej wersji zapachowej szczerze mówiąc było takie sobie. Przekładając cenę na nawilżenie lepiej jest się zainteresować masłami z TBS. Więcej do niego nie wrócę.


Ostatnie już produkty w tym miesiącu to po pierwsze moja ulubiona maskara Maybelline Lash Senstaional, jeśli chcecie o niej więcej poczytać to zapraszam tutaj. Kolejnym produktem, którego do końca nie zużyłam, ale rozstaję się bez żalu to kamuflaż z Catrice, o którym pisałam tutaj. Jest okropny i więcej do niego nie wrócę. Kolejny średnio udany produkt to Essence Make Me Brow, może jak na swoją cenę jest całkiem okej, ale jak dla mnie dje za mało koloru i za słabo utrwala, zdecydowanie wolę Gimme Brow Benefitu. Ostatnim już produktem jest masakra L'Oreal Mega Volume Miss Manga, która trochę skleja rzęsy, ale też fajnie pogrubia, niestety osypuje się a dla mnie  to od razu dyskwalifikuje maskarę do użycia. 

A jak tam Wasze zużycia? Znacie coś z moich? Może polecacie coś do testów? 
Buziaki! :*

4 komentarze:

  1. O kosmetykach Insight słyszałam dużo dobrego, ale wiem, że wersja do włosów suchych jest ciężka. Ponoć rewelacyjna jest nawadniająca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też. Kupiłam go jeszcze zanim zrobiły się takie popularne. Dla moich dziwnych włosów się nie nadaje i ten okropny zapach, nie mogę skojarzyć co mi przypomina..

      Usuń
  2. Coraz bardziej ciekawi mnie marka Resibo:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger