Dzień dobry!
Wiosna już w pełni. Razem z wiosną przyszedł również nowy wygląd bloga, który zapewniła mi Karolina z Pasje Karoliny za co bardzo dziękuję! :) Jeśli tak jak ja jesteście sierotami i takie rzeczy Was przerastają to polecam odezwać się do Karoliny, współpraca przebiegła bardzo szybko i bez problemu. Mam nadzieję, że nowy wygląd przypadł Wam do gustu. Teraz zostało mi popracować nad zdjęciami, bo chociaż się staram to różnie wychodzi moja współpraca z aparatem.
Nie wiem jak Wy, ale wiosną lubię przerzucić się z matowych pomadek na coś nawilżającego czy kremowego. Robiąc jakiś czas temu zakupy w Douglasie przy kasie zobaczyłam nową kolekcję Clarins, a w niej pomadkę, która już pojawiła się w zeszłym roku, ale ta odsłona w 'całuski' zdecydowanie bardziej do mnie wołała, więc nie mogłam się oprzeć i kupiłam :D
Opis, który znalazłam na stronie Sephory:
Kuszący balsam do ust o dobroczynnych właściwościach.
Formuła wzbogacona w roślinny koktajl odżywczy i nawilżający przynosi ustom natychmiastowe i utrzymujące się uczucie komfortu, efekt wygładzający i modelujący oraz akcent różowego blasku, który sprawia, że ustom nie sposób się oprzeć. Stosować bez ograniczeń.
Aplikuj na usta według potrzeb.
Pomadka zapakowana jest w przeuroczy kartonik, w którym kryje się przeurocze opakowanie we wspomniane wcześniej całuski. Jest kartonowe, ale porządne, nie ma możliwości, żeby otworzyło nam się w torebce. Pomadka ma kolor zgaszonej pomarańczy co moim zdaniem dobrze odzwierciedla jej nazwę.
Jako, że całkiem lubiłam ten sławny balsam do ust (klik) to miałam nadzieję, że z tym też się polubię. Nie jest to pomadka w żaden sposób barwiąca usta, nie daje ona koloru, ale połysk i nawilżenie. Za to robi coś z czym osobiście nigdy się nie spotkałam, a mianowicie w jakiś magiczny sposób wgryza się w usta tak, że wydobywa z nich coś więcej, ich mocniejszy kolor, wygląda to pięknie i jednocześnie naturalnie. Więc jeśli nie lubicie matowych pomadek albo w pracy nie możecie sobie pozwolić na jakiś mocny kolor na ustach czy jakikolwiek kolor to jest to wybór dla Was. Tym bardziej, że jest bezproblemowy w aplikacji, bo nakłada się ją jak balsam do ust oraz daje efekt wygładzenia. Jednak jeśli macie bardzo przesuszone usta to sobie z nimi nie poradzi. Przepięknie pachnie, tak słodko i owocowo, ale nie jest mdły, zapach zdecydowanie kojarzy mi się z wakacjami.
Z tego co pamiętam kosztuje ok. 60 zł. Jest to fajny gadżet, po który sięgam z przyjemnością i z przyjemnością go zużyję, ale jeśli znajdę tańszy zamiennik to raczej do niego nie wrócę.
A Wy znacie ten produkt? A może znacie taki produkt innej marki? Piszcie koniecznie co sądzicie :)
Buziaki! :*
Nie znam tego produktu - pierwszy raz widzę go na oczy. Kolorek i opakowanie ma jednak bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńBo to jest nowość, która pojawiła się chyba w marcu, więc całkiem możliwe :) Ja też bym nie wiedziała o tych produktach wcale, gdybym w zeszłym roku nie widziała go u RockGlamPrincess :)
UsuńJaki on słodki!
OdpowiedzUsuńNieprawdaż? :D
UsuńNie znałam wczesniej tego produktu :D
OdpowiedzUsuńUroczy, prawda? :D
UsuńRewelacyjny balsam! Zamawiam go po raz czwarty.
Usuń