grudnia 01, 2016

PROJEKT DENKO #8

Dzień dobry! :)
Miałam dzisiaj nie pisać, ale że utknęłam w domu z jelitówką stwierdziłam, że nie chcę mieć uczucia zmarnowanego czasu, ponieważ już i tak nie pójdę najprawdopodobniej na zajęcia, nie będę ryzykować. Wczoraj miałam taki dzień, że poza jednymi zajęciami spędziłam go w łóżku, bo miałam jakiś taki zjazd psychiczny. Zaczęło mnie przytłaczać wszystko i poczułam okropne zmęczenie psychiczne. Jestem typem neurotycznym, więc czasem przychodzi do mnie taki Weltschmerz, rzadko się to zdarza, bo zwykle jestem wesołą, ekspresyjną osobą i trochę postrzeloną. Niektórzy myślą nawet, że jestem nadpobudliwa, ale co to to nie :D Takim długim wstępem zapraszam Was na przedostatnie denko tego roku, bo myślę, że jeszcze jedno podsumowujące pod koniec miesiąca się pojawi. Jeśli jesteście ciekawe co udało mi się zużyć to zapraszam dalej :)



Pierwszym produktem jest olejek do demakijażu TBS Camomile Silky Cleansing Oil, który pochodzi z tej samej serii co słynne masełko do demakijażu. Jest to dobry produkt, który bardzo ładnie usuwał makijaż. Mniej mglił oczy niż olejek Resibo. Być może jeszcze do niego wrócę aczkolwiek teraz czekam na przesyłkę z olejkiem z Korei. Zobaczymy czy jest jakaś różnica, chociaż słyszałam, że nie ma zbyt wielkiej między wszystkimi olejkami. Kolejny produkt to Natura Estonica Gineseng&Acai Face Tonic, czyli nic innego jak pięknie pachnący tonik, który używałam z czystą przyjemnością. Jeśli na niego traficie to kupujcie, bo pięknie pachnie i orzeźwia skórę, jest dość wydajny, starczył mi na niecałe dwa miesiące, a ja toniki zużywam w tempie ekspresowym, kosztuje ok. 15 zł. Produkt pod oczy, który służył mi bardzo długo to Eucerin Hyaluron - Filler. Z tego co wiem to marka została wycofana z Polski, ale jeśli jeszcze go gdzieś dorwiecie to serdecznie polecam. Bardzo dobrze nawilżający i odżywiający krem pod oczy. 


To już moja druga butelka płynu micelarnego z olejkiem Garnier, ale powiem Wam szczerze, że nie do końca wiem co w moi widziałam, bo teraz mam wersję różową i spisuje mi się znakomicie, do tej już raczej nie wrócę. Zostawia tłustą warstwę i średnio zmywa makijaż. Kolejnym produktem jest olejek do kąpieli i masażu Organique o zapachu pomarańczowym. Olejki bardzo lubię, często po nie sięgam pod prysznicem zamiast po balsamy do ciała później. Ten pięknie pachniał i dobrze nawilżał na długo, bo to ważne w przypadku olejków. Kolejnym produktem jest olejek pod prysznic YR z olejkiem arganowym, którego zapach według mnie jest okropnie męczący. Mam jeszcze jedną butelkę, ponieważ składałam to zamówienie w ciemno i nie wiedziałam, że nie będzie mi się podobać. Myje okej, nie wysusza, taki przeciętniak. Jeśli chodzi o włosy to zużyłam odżywkę Inebrya Ice Cream T-Dry, której do włosów nie zużyłam, tylko do nawilżania pędzli i depilacji. Włosy za bardzo obciążała i przetłuszczała. Jeśli macie bardzo przesuszone włosy to być może da radę, u mnie klapa. 


Peeling solny do stóp Pat&Rub to mój must have (klik). Mam nadzieję, że został on w asortymencie Naturativ, bo oczywiście do niego wrócę. Organique czekoladowe masło do ciała to produkt, który musiałam się zmuszać, żeby zużyć, bo zapach kompletnie mi się nie podobał. Opalenizny nie zauważyłam, za to całkiem nieźle nawilżał i zostawiał skórę mięciutką. Dobrze się rozprowadzał i był całkiem wydajny. Gdyby nie ten zapach to być może bym do niego wróciła, a tak to znajdę coś innego.


Skarpetki złuszczające Silcatil to najgorszy bubel jaki ostatnio wpadł w moje ręce. Mało miałam takich produktów, które aż tak mnie zawiodły. Kiedy otworzyłam opakowanie ze skarpetek już wylewał się płyn, trzeba je trzymać dwie godziny, kto ma tyle czasu na skarpetki złuszczające? Najgorsze jednak było to, że ta skóra schodziła jakby chciała a nie mogła. Jeden dzień schodziła mi tak mocniej, a potem praktycznie przestała. Tragiczny produkt, kompletnie nie polecam i nie kupię ponownie. Znaczę lepsze są te L'Biotica. Płatki pod oczy Efektima są rewelacyjne, nie ma znaczenia, którą wersję wybierzecie powinnyście być zadowolone, ja z obu jestem bardzo. 


Kolejnym produktem już wymęczonym i wyglądającym okropnie jest puder Rimmel Stay Matt. Sam produkt jest rewelacyjny, ale nie pogniewałabym się, gdyby zmienili to okropnie opakowanie. Na pewno jeszcze do niego wrócę jak tylko zużyję część moich pudrów. Ostatnim produktem jest mascara Maybelline the falsies Pushup Drama wersja wodoodporna. Tragiczny tusz, sklejał niemiłosiernie rzęsy i miał kującą szczoteczkę, dodatkowo nie zauważyłam, żeby przez swoją wodoodporność był jakkolwiek bardziej trwały. Nie polecam.


I to już wszystko co zużyłam ostatnimi czasy. Jak tam Wasze zużycia? Znacie coś z moich? Lubicie denka?
Buziaki! :*

9 komentarzy:

  1. Miałam olejek Organique ale pinacoladę i też super pachniał, a pomarańcze kuszą podwójnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w grudniu będzie więcej :)

      Usuń
  3. Super fajny wpis! ;). Peeling do stóp na szczęście jest w ofercie naturativ, choć osobiści wolę ich sole do kąpieli. Są mega relaksujące! Do tego obecnie jest na przecenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię pudry do kąpieli :) To muszę koniecznie spojrzeć! Dziękuję za informację :D

      Usuń
  4. Maskara ma śliczne opakowanie. Szkoda, że zawartość nie powala.
    Puder wygląda jak po przejściach :D
    Ja nie jestem fanką denek, ale czasem warto popatrzeć, co się u kogoś sprawdziło :) A jeśli produkt jest zużyty, to mamy pewność, że opinia nie wzięła się znikąd.
    ~Wer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, też żałuję :( Bo jest po przejściach, no ale niestety ten plastik zostawia dużo do życzenia, spadł mi chyba i dziwię się, że w ogóle przeżył :D
      Ja tam lubię, ale wiem, że są zwolennicy i przeciwnicy, co prawda dla mnie to najlepsze podsumowanie czy coś kupię czy nie :)

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger