października 30, 2014

Denko wrzesień/październik'14.

Witajcie! :)
Muszę Wam powiedzieć, że nie wiem, kiedy ten czas ucieka. Jeszcze niedawno był wrzesień, a zaraz będzie listopad. Okazuje się, że na Wszystkich Świętych zostaję w domu, więc prawdopodobnie na spokojnie będę mogła policzyć głosy z rozdania. Jednak na Mikołajki już też coś dla Was szykuję, myślę, że niedługo się pojawi kolejne rozdanie :)


Dzisiaj jeden z moich ulubionych wpisów, a mianowicie denko! Kiedy robi się zimno denkowanie idzie mi znacznie gorzej i zamiast zużywać w jeden miesiąc dużą ilość produktów zajmuje mi to dwa miesiące co mnie nie satysfakcjonuje w tym przypadku, zaraz zobaczycie, że tych zużyć jak na taki czas jest po prostu mało. 


3 żele TBS, one są wydajne, ale jak dobierze się do nich moja siostra to nagle okazuje się, że prawie połowa była zużyta na raz. Niemniej jednak zapach satsumy średnio mi się podoba, ale papaja była cudowna! Słodka, orzeźwiająca, w sam raz, żeby się trochę rozbudzić o poranku. Peeling YR recenzowałam tutaj. Jest to przyjemny produkt, ale w cenie regularnej na pewno bym go nie kupiła. Swój egzemplarz dostałam do zakupów, które robiłam dawno temu.


Olejek do kąpieli to chyba mój pierwszy kosmetyk Green Pharmacy. Był fajny, piękne pachniał, dawał pianę, myślę, że chyba jeszcze do niego wrócę. Kulki Garnier to u mnie stali bywalcy, ale raczej w wersji dry. Nie raz chyba Wam wspominałam, że mam delikatną skórę pod pachami i ten niestety trochę mnie podrażniał, ale dobrze chronił i generalnie byłam zadowolona. Poza tym dałam za niego zawrotne 6 zł w Biedronce. Pianka Organique to bardzo fajny produkt, o którym pisałam tutaj. Chętnie jeszcze do niej wrócę, ale w większej wersji, bo bardziej się opłaca. Genialnie mi się sprawdzał przed samoopalaczem.


Szampon neutralny Natura Siberica zawsze gości w mojej łazience. Jest to najłagodniejszy szampon z jakim miałam do czynienia, bardzo polecam! Recenzja. Szampon Babuszki Agafii nie zachwycił mnie, ale nie był też złym produktem (klik). Powrotów nie przewiduję, ale możecie spróbować, bo jakiś zły też nie był. Maska Love2Mix to mój zawód (klik), jestem rozczarowana, bo spodziewałam się po niej naprawdę dobrego efektu, a tu kompletnie nic. Masło do ciała TBS tak pięknie pachniało malinami, że jak pojawi się w przyszłym roku to na pewno chętnie sięgnę po nie ponownie, a tymczasem zapraszam na recenzję.


Krem do rąk Sampar dostałam od mojej mamy, która czasem lubi rzucać się z motyką na słońce. Był to przyjemny krem, który szybko się wchłaniał i ładnie nawilżał dłonie, ale moim zdaniem jest to krem dla Pań, które mają pachnieć i ładnie wyglądać. Oczywiście nie chcę tu nikogo obrażać, bo jeśli kogoś stać, żeby dać ok. 180 zł za krem do rąk to okej.. Dla mnie to cena zawrotna, za tę cenę to on powinien mi kilka dni nawilżenie utrzymać.. Nie mam co narzekać, bo było ono okej, ale cena jest zaporowa. Poza tym jeśli wykonujecie prace domowe bez rękawiczek to on Wam dłoni nie uratuje. Perfumy YR Naturelle bardzo przypominają mi D&G Light Blue, z tym, że krócej się utrzymują. Powrotów nie przewiduję, ale jeśli dostanę je znowu przy zakupach to chętnie zużyję. Krem do rąk Pat&Rub był u mnie rok przez męczący zapach. Na pewno do niego nie wrócę, a Was zapraszam na recenzję.


Jeśli chodzi o mleczko micelarne to jestem na nie. Średnio radziło sobie z makijażem, dodatkowo nie chciało się wchłaniać w wacik i aplikacja była utrudniona. Tonik ogórkowy Ziaja swego czasu był stałym bywalcem w mojej łazience, ale po czasie dochodzę do wniosku, że przeciętniak z niego. Może jeszcze kiedyś do niego wrócę, bo fajnie odświeża skórę i jest tani. Żel z peelingiem Ziaja był bardzo przyjemny, może poza pompką, która pod koniec po prostu mi się zepsuła (klik). Serum Dermedic to już moje drugie opakowanie. Chętnie wracam do niego zwłaszcza latem, bo ładnie nawilża, szybko się wchłania i się nie klei. (klik)


Płyn micelarny YR był poprawny, kiedyś zamówiła go moja siostra, no i ja musiałam go zużyć, niemniej jednak jest to produkt okej, ale nie przewiduję powrotów. SVR to mocno nawilżający krem do skóry suchej z mocznikiem. Znalazł się w wakacyjnych ulubieńcach i był fajny, ale dla mnie jednak za tłusty. Będę szukać dalej idealnego kremu na noc. O podkładzie Miss Sporty więcej pisałam tutaj.Trochę go demonizowałam, bo w tym momencie moja cera jest w takim stanie, że wszystkie podkłady bez względu na półkę cenową wchodzą mi w pory. 

Tak się prezentuje moje skromne denko. A jak Wam poszło? 
Buziaki! :*

23 komentarze:

  1. AAA! tylko So Matte mam ;D ładnie Ci poszło ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się nad So Matte, ale nie wiem czy kupić czy nie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym nie kupowała już, ale spróbować można, zwłaszcza jak będą obniżki w Rossmannie :)

      Usuń
  3. Na malinowe masełko TBS i ja się skuszę w przyszłym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję kochana za rzetelną opinię :)
    Z Yves Rocher miałam ten peeling z pestek moreli, płyn z bławatkiem i perfumy Naturelle ;) Powrotów też raczej nie przewiduję ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś również byłam wielkim fanem toników z Ziaja. Teraz faktycznie już mnie tak do nich nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Może dlatego, że młoda skóra, mało wymagająca, a teraz jednak oczekujemy czego innego.

      Usuń
  6. Mam jakiś olejek GP w zapasach, oby mi się spodobał zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Serum Dermedic bym wypróbowała w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super produkty, w ogóle sporo tego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Osobiście niestety z żelem Ziaji się nie polubiłam zbytnio za to z serum Dermedic a i owszem :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Sporo produktów:) tonik z Ziaji mnie nie raz juz kusil:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję zużyć :) Muszę wypróbować żele TBS :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger