kwietnia 14, 2015

The Body Shop, Drops of Youth, koncentrat do twarzy.

Witajcie! :)
Staram się nadrobić wszystko o czym miałam napisać wcześniej podczas mojej nieobecności. Mam w sumie sporo materiałów, pomysłów, które teraz będę miała, mam nadzieję, czas zrealizować.

W zeszłym miesiącu pokazywałam Wam dwa produkty z nowej serii The Body Shop, które część z Was zaciekawiły. Sama byłam ciekawa jak się sprawdzą, ponieważ z pielęgnacją twarzy TBS jestem w kratkę. Część jest naprawdę świetna, inne to dla mnie koszmarne buble. Dzisiaj zapraszam Was na recenzję koncentratu Drops of Youth. Seria jest przeznaczona dla osób po 25. roku życia, ale oczywiście na przedziały patrzymy z przymrużeniem oka i słuchamy potrzeb naszej skóry.

OD PRODUCENTA:

Organiczna broń do walki z pierwszymi oznakami starzenia się skóry. Krople z linii Nutriganics, dzięki połączeniu osiągnięć nauki, najnowszej technologii i sił natury, stanowi alternatywę dla produktów przeciwzmarszczkowych. Kosmetyk, kropla po kropli, przyspiesza naturalny proces regeneracji skóry- wspomaga usuwanie martwych komórek naskórka, które szybciej są zastępowane przez nowe, bardziej elastyczne. Tajemnica skuteczności kropli tkwi w sile komórek macierzystych kopru morskiego, który jest źródłem minerałów, mikroelementów, enzymów i witamin. 
Kosmetyk nie zawiera parabenów, silikonu, a 25% składników to substancje organiczne, które w naturalny sposób pielęgnują cerę. Efekt: dzień po dniu skóra staje się gładsza, świeższa, młodsza. Sposób użycia: 2-3 krople wmasować w skórę i odczekać kilka sekund przed nałożeniem kremu lub serum.


Produkt dostajemy w bardzo ładnej buteleczce z pipetą, która dla mnie jest absolutnie beznadziejna, bo mam problem, żeby w ogóle nabrać produkt. Nie wiem czy tylko ja mam taką wadliwą czy wszystkie są takie, ale no szlak trafia, zwłaszcza, że nie jest to najtańszy produkt. Ma bardzo ciekawą, żelowo wodnistą konsystencje i bardzo przyjemny zapach. Osobiście nie czuję w nim alkoholu, wręcz przeciwnie, bardzo ładny, świeży zapach.


Używam go raz dziennie na wieczór, żeby mógł sobie spokojnie działać. Oczywiście pod krem, bo nie wyobrażam sobie nie nałożyć jakiegoś cięższego kremu, przy przesuszeniu z jakim się dalej borykam. Po 1,5 miesiąca zużyłam prawie połowę, więc wydajność jest taka sobie.



Bardzo szybko się wchłania i tak dziwnie działa na skórę, bo on jej nie ściąga, a tak jakby naciąga, jakby ktoś Wam policzki naciągał. Oczywiście to nie jest takie silne odczucie. Odrobinę się klei, ale mi to nie przeszkadza, bo i tak zostawiam go na noc z kremem, a do rana nic takiego nie czuję. Najważniejsze, że nie przyklejam się do poduszki. Skóra jest na pewno gładsza, czy bardziej nawilżona to nie wiem, raczej dodatkowego nawilżenia nie odnotowałam. Co mnie zdziwiło najbardziej to to, że moje zmarszczki mimiczne, które niestety miałam na czole od robienia zdziwionych min etc. wyprasowały się! Od kiedy zaczęłam go używać zdecydowanie się spłyciły i są mniej widoczne, przynajmniej przeze mnie. Oczywiście nie były to wielkie zmarszczki, tylko pierwsze mimiczne. Wiadomo, że jesteśmy bardziej wrażliwe na to jak nasza skóra wygląda, widzimy więcej niż inni, którzy uważają, że przesadzamy. Zauważyłam też, że skóra jest taka odświeżona, nie wiem jak to nazwać, ale wygląda ładniej bez makijażu. Nie zauważyłam, żeby mnie zapchał czy uczulił.



Jestem zadowolona z działania tego serum, jedyne co mi w nim przeszkadza to skład. Kto pakuje tak wysoko glicerynę a przede wszystkim substancje zapachowe i alkohol, bardzo się cieszę, że mi nie wysuszył skóry. Cena jest bardzo wysoka, bo 89 zł/30 ml. Za tę cenę spodziewałabym się lepszego składu. Co nie zmienia faktu, że jestem zadowolona z działania, nie wiem tylko czy do niego jeszcze wrócę. Zobaczę jak wykończę buteleczkę.

A Wy co o nim sądzicie? Miałyście już coś z tej serii? Macie jakieś sprawdzone serum, które możecie polecić? 
Buziaki! :*

5 komentarzy:

  1. mam chec sobie cos zakupic z TBS do twarzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie z czystym sumieniem mogę polecić kremowy żel do twarzy z serii z witaminą E, trochę śmierdzi, ale działanie i wydajność to wynagradza :) Zdecydowanie mój ulubiony produkt do twarzy z TBS.

      Usuń
  2. ciekawy produkt, może się skuszę jak będę w TBS :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze, to wolę mniej klejące kosmetyki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z TBS miałam jedynie masełko, ale ten kosmetyk mnie zaciekawił ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger