lutego 03, 2016

Inglot Eye shadow Keeper, baza pod cienie

Witajcie! :)
Piszę już kolejną recenzję, a jeszcze czas zrobić zdjęcia na zapas i zabrać się za naukę, bo w czwartek mam egzamin. Całe szczęście już jest luźniej jeśli chodzi o sesję, mam troszkę więcej czasu niż wcześniej. Cieszę się, że już luty, niedługo marzec i wiosna. Wrócą mi siły :) Wiecie na co czekam najbardziej? Nie na to, że będzie ciepło, co oczywiście swoją drogą, tylko na to że będzie słoneczko. Mam dość takiej szarówki, muszę się też wziąć za ćwiczenia, bo coraz bliżej spódniczki, spodenki i nikt nie chce podziwiać cellulitu. Ale dzisiaj nie o tym, dzisiaj o rewelacyjnym produkcie, który znalazł się także w ulubieńcach poprzedniego miesiąca.

Baza pod cienie Inglot zmieniła moje zdanie o bazach pod cienie, jeśli chcecie wiedzieć dlaczego to zapraszam dalej.

OD PRODUCENTA:

Dostępna w wygodnej tubie baza pod cienie do powiek zapewni ekstremalną trwałość makijażu oka i podkreśli kolor cieni do powiek. Produkt dopasowuje się do każdego odcienia skóry, doskonale się rozprowadza i ułatwia aplikację cieni do powiek w każdej postaci – sypkich i prasowanych. Z INGLOT Eye Shadow Keeper zarówno delikatny, jak i mocniejszy makijaż utrzyma się wyjątkowo długo.


Bazę pod cienie dostajemy w wygodnej tubce, dodatkowo zapakowana w kartonik. W tubce znajduje się 10 ml produktu, za który płacimy 49 zł. Dużo, mało? Powiedziałabym, że średnio, bo dalej jest to mniej niż baza Urban Decay, ale więcej niż np. baza z Kobo.


Dla mnie ta baza jest rewelacyjna. Bez problemu sunie po powiece. Cienie się do niej przyklejają i dobrze na niej rozcierają. Bardzo ładnie podbija kolor cieni i minimalnie zmniejsza ich osypywanie. Niestety są cienie, z którymi nic się nie da zrobić, nawet najlepsza baza im nie pomoże. Cienie trzymają się cały dzień bez żadnego szwanku. Nie blakną w ciągu dnia.  Jedyny minus jaki tutaj widzę i jestem pewna, że nie tylko ja to fakt, że baza jest bezbarwna. Dla osób o bezproblemowej powiecie nie powinno być to przeszkodą. Natomiast dla osób o np. mocno ukrwionej powiece polecam użyć na bazę dobrze na pigmentowany beżowy cień. Dla mnie jest to najlepsza baza jaką do tej pory stosowałam. Co prawda nie ma ich dużo, ale myślę, że ta wystarczy mi na wieki.


A Wy jaką bazę pod cienie polecacie? Macie swojego ulubieńca?

Buziaki! :*

6 komentarzy:

  1. Świetnie podbija kolor i wykończenie! Ja jeszcze nie trafiłam na dobrą bazę, która by mi odpowiadała - albo tragicznie się ją rozprowadza, albo się roluje.. Zawsze kupowałam te najtańsze, drogeryjne, więc może w końcu kupię coś droższego, ale z czego będę zadowolona. Tym produktem bardzo mnie skusiłaś! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się za nią obejrzeć, bo zdecydowanie jest warta swojej ceny :) Też długi czas kupowałam zwykłe drogeryjne i doprowadzały mnie do szału swoją konsystencją albo miały dziwny zapach.. Ta jest super i jeszcze nie zrujnuje nam portfela jak np. baza Urban Decay ;)

      Usuń
  2. Sporo dobrego o niej słyszałam ;] Klikniesz u mnie w link ?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja ostatnio bardzo polubiłam prime and fine z catrice, również jest tania i genialnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie najlepiej sprawdzała się baza ArtDeco :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger