marca 05, 2017

MAC Cremesheen Lipstick | Creme in Your Coffee |

Witajcie!
Nowy semestr się już zaczął, a ja dalej nie mogę się przyzwyczaić, że trzeba chodzić na uczelnię. Co prawda narzekać nie mogę, bo nie muszę wstawać o jakiś strasznych godzinach, ale z drugiej strony siedzenie popołudniami też nie jest fajne, a ja tak praktycznie codziennie. Już nie narzekam, bo pogoda dopisuje, może niekoniecznie dzisiaj, ale już czuć wiosnę w powietrzu. Dzisiaj o pomadce, która gościła na moich ustach bardzo często. Jeśli jesteście ciekawe co o niej myślę to zapraszam dalej.


Produkty MAC kusiły mnie od mojego początku na blogosferze, jednak nie mogłam sobie wtedy na nie pozwolić i też nie miałam takiego parcia, później to już była zwykła ciekawość co w nich jest takiego, że wszyscy się zachwycają. Na pewno nie można in odmówić ładnego i bardzo prostego designu co bardzo do mnie trafia. Jeśli chodzi o słynny zapach pomadek to potwierdzam w 100%, na pewno częściej się dzięki temu z nich korzysta, bo mam wrażenie, że jest lekko uzależniający. 


Kolor, który wybrałam jest jednym z bardziej popularnych teraz i w zasadzie zawsze (cieszy mnie, że moda na szarość praktycznie się skończyła), czyli nude z mocną domieszką różu i odrobiną brązu, idealny na co dzień, ale też do mocnego smoky eyes. Chciałam wybrać nazwę, której nie widziałam jeszcze nigdzie, a może po prostu mi umknęła, chciałam, żeby to nie był jeden z hiper popularnych kolorów i padło na wykończenie cremesheen Creme in Your Coffee. Dla mnie jest to tak zwany kolor moich ust, tylko lepszy i przyznam, że używam jej bardzo często, zwłaszcza kiedy nie wiem jaki kolor na usta nałożyć. 


Jest to pomadka, którą nosi się bardzo komfortowo na ustach, nie zauważyłam, żeby wysuszała. Kiedy się zje jest po prostu takie uczucie jak po braku czegokolwiek na ustach. Niestety nie jest to zbyt trwały, oczywiście nie jest to formuła zastygająca, a z tych, które wygładzają nasze usta i powodują, że wyglądają na soczyste. Utrzymuje się ok. 2-3 godziny, a czasem mniej, zależy czy jecie czy pijecie i ile mówicie, ale jest to kolor na tyle uniwersalny, że nie ma problemu z żadnymi poprawkami, bo nie zrobi Wam też z ust rodzynki, czego żadna z nas nie lubi. Niestety jest to produkt drogi, kupiłam ją kiedy była promocja o dziwo na wszystko w Douglasie i zapłaciłam za nią o 20% mniej. Regularna cena to 86 zł. Akurat ta formuła jest raczej standardowo wydajną, bez szału, ale też nie, że starczy tylko na miesiąc. 



Przez przypadek znalazłam tańszy odpowiednik. Uroki zamawiania przez katalogi są takie, że czasem zapomni się co się zamawiało albo że taki kolor już się ma i kupuje dalej stacjonarnie. Więc kiedyś zamawiając coś z Avon'u skusiłam się na pomadkę Extralasting o nazwie Totally Twig. Jest to pomadka kolorem praktycznie identyczna, a kosztuje jakieś 6 razy mniej. Wykończenie jest trochę inne, jest zdecydowanie bardziej błyszcząca no i ma trochę mniejsze krycie.



Moim zdaniem są bardzo podobne chociaż przyznam szczerze, że częściej sięgam po pomadkę MAC, nie wiem dlaczego, bo tamta jest też przyjemna. Jakoś mam do niej zaufanie i sentyment, kiedy się skończy jestem prawie pewna, że sięgnę po nią ponownie.

I jak Wam się podoba? Jaka jest Wasze niezawodna pomadka niekoniecznie płynna? Znacie pomadki MAC? Jakie są Wasze ulubione?
Piszcie koniecznie,
buziaki! :*

8 komentarzy:

  1. mam 3 pomadki mac - 2 matowe i jedna satynowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak Ci się sprawdzają? :) Jakie kolory wybrałaś?

      Usuń
  2. Obie mi się podobają, jeszcze nie miałąm okazji próbować Maców, ale moze keidyś

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny kolor, twoje usta pięknie wyglądają. Mnie interesują teraz nowe matowe płynne pomadki Smashbox zbierają rewelacyjne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)! No właśnie też widziałam i chyba się w końcu skuszę na jakąś :D

      Usuń
  4. kupiłam jedną i zakochałam się w ich pomadkach ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger