kwietnia 23, 2017

Maybelline Affinitone 03 Light Sand Beige

Dzień dobry w niedzielę! :)
Jak Wam mija weekend? Mój jak ostatnio w większości spokojnie, nadrabiam blogowe zaległości, bo trochę się ich nazbierało. Byłam też wczoraj jeszcze raz w Rossmannie i już pomijam to co się działo, ale naprawdę współczuję dziewczynom, które tam pracują tego sprzątać, bo już zrezygnowane otworzyły szuflady i każdy sobie szukał czego chciał, a możecie sobie wyobrazić jak to wyglądało. Myślę, że to ostatni raz kiedy Rossmann nie dzieli promocji na kategorię, bo nie wiem czy jak sobie podliczą straty stwierdzą, że to był taki super pomysł. 

A dzisiaj właśnie o jednym z produktów, które dostaniecie w Rossmannie, czyli bardzo znany podkład Maybelline Affinitone, którego wcześniej nigdy nie używałam, bo moim pierwszym podkładem jakim kupiłam był Max Factor Lasting Performance i do teraz zastanawiam się dlaczego tyle osób pozwoliło mi chodzić z różową buzią. Jeśli jesteście ciekawe co sądzę o tym podkładzie to zapraszam dalej. 


Produkt zapakowany w tubkę, z której niestety po otwarciu leje się podkład, ale całe szczęście da się nad tym zapanować. Jest bardzo wodnisty, dlatego nie wiem czy to opakowanie jest dla niego najbardziej odpowiednie, ale z drugiej strony nie jest to produkt drogi, więc nie powinnam się czepiać. Kosztuje ok 25 zł, ale na internecie możecie go znaleźć już za ok. 20 zł. Myślę, że zwłaszcza w tej promocji opłaca się go kupić, bo tym bardziej kosztuje niewiele.


Jeśli chodzi o kolor to kierowałam się tym najbardziej popularnym, czyli Light Sand Beige, który wcale nie jest taki jasny jakby nazwa sugerowała. Bladolice znowu są pokrzywdzone jeśli chodzi o kolory. Według mnie jest niewiele jaśniejszy od L'Oreal True Match N2 (klik), który dla mnie jest kolorem na lato. Niech Was nie zmyli to, że na zdjęciach wyszedł jasno, bo dużo zależy od światła, a to mu sprzyjało przy robieniu zdjęć. Na zimę jest zdecydowanie za ciemny, na wiosnę da się coś zrobić, żeby kolor współpracował.


Ale przede wszystkim jak on się zachowuje? Nakładam go zazwyczaj pędzlem, ewentualnie poprawiam go gąbką do makijażu, ale zwykle nie ma takiej potrzeby. Ma naprawdę ładne wykończenie, takie delikatnie rozświetlające, a przy tym całkiem nieźle kryje. Powiedziałabym, że to takie średnie krycie, które da się trochę poprawić, ale szczerze mówiąc lepiej wziąć korektor i go poprawić. Może delikatnie wchodzić w pory, ale tym bym się nie sugerowała, bo w moim przypadku robi to wiele podkładów i mam na to sposób, jak chcecie to napiszę Wam co robię. Bardzo ładnie rozprowadzają się na nim kremowe produkty, ale także nie robi plam tak jak np. podkład Rimmel Fresher Skin (klik). Nie oksyduje w ciągu dnia, już wystarczy, że i tak jest dość ciemny, jakby jeszcze zaczął ciemnieć to byłaby tragedia, także dobrze, że tego nie robi. 

Zawiera witaminę E i olejek arganowy, więc z założenia powinien być nawilżający, a przynajmniej nie wysuszać skóry. Niestety odradzałabym go osobom ze skórą suchą, ponieważ może podkreślać suche miejsca na skórze, czego żadna z nas nie chce. Dodatkowo nie wiem dlaczego nikt o tym nie wspomniał, ale ten podkład ma w sobie mikroskopijne drobinki i właśnie dzięki nim nadaje skórze delikatnego blasku i pięknie odbija światło. Nie jest to całe szczęście efekt kuli dyskotekowej, więc spokojnie, nie musicie go omijać na półce. Trzyma się na buzi całkiem dobrze, po 4-5 godzinach trzeba go przypudrować, ale ja mam mieszaną cerę, która w strefie 'T' ostatnio jest wyjątkowo przetłuszczająca się. Nie zauważyłam również, żeby mnie zapchał czy podrażnił.


Mam dziwną relację z tym podkładem, ponieważ często jak nie wiem jak podkład wybrać sięgam właśnie potem, nawet na wieczorne wyjścia, bo wygląda ładnie na skórze, z drugiej strony mam wrażenie, że przy codziennym stosowaniu może przesuszać skórę, dlatego często mam z nim tak, że używam go jakiś czas, a potem mam od niego dłuższą lub krótszą przerwę. Nie mogę się zdecydować czy go lubię czy nie, ale na pewno jest to ciekawa propozycja dla nastolatek zwłaszcza, bo jest lekki, całkiem ładnie kryje i przede wszystkim jest stosunkowo tani w porównaniu z niektórymi podkładami dostępnymi w drogerii. Jak dla mnie jest całkiem niezłą alternatywą do starej wersji Bourjois Healthy Mix (nowej nie próbowałam). Myślę, że jak mi się skończy i skończę jeszcze kilka innych podkładów to kiedy nie będę wiedziała po co sięgnąć w drogerii to skuszę się na niego albo skuszę się na zakupy w Ladymakeup, możecie go tam znaleźć w bardzo dobrej cenie (klik).



Wiem, że jest to lubiany produkt przez wiele kobiet, wiele moich koleżanek go używa, bądź używało i było zadowolone, więc postanowiłam spróbować. Nie żałuję, aczkolwiek do ideału mu jeszcze trochę brakuje.

A Wy znacie ten podkład? Co o nim sądzicie? Lubicie? Nie lubicie? :)
Piszcie koniecznie,
buziaki i udanego kolejnego tygodnia! :*

6 komentarzy:

  1. Kupiłam go niedawno i kolor był właśnie nieco za ciemny dla mnie, ale dzisiaj na próbę wymieszałam go z Rimmelem Lasting finish 010 - ten z kolei był delikatnie za jasny i jest znacznie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to super, grunt znaleźć najlepsze dla siebie rozwiązanie :) Ja go przeciągam na szyję albo używam na nią bronzera :)

      Usuń
  2. Lubię go jednak trzeba uważac bo potrafi zrobić plamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zauważyłam plam, ale lubi sobie osiąść na włoskach i nieładnie podkreślić suchości :(

      Usuń
  3. Wiele lat temu go kupowałam i był najlepszy! Co prawda ja sięgałam tylko po Ivory ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jest jakiś jaśniejszy, który nie jest różowy? ;o

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger