lipca 05, 2017

Ulubieńcy czerwca #2017

Cześć! :)
Cały czas mam wrażenie, że jest inny dzień niż naprawdę, mam wrażenie, że dni mi się przesunęły do przodu, że dzisiaj nie jest środa a czwartek. Nie wiem. W każdym razie przychodzę do Was dzisiaj ze strasznie opóźnionymi ulubieńcami. Zawsze jak zaczynają się wakacje i chcę być na bieżąco z tekstami coś wyskakuje co psuje mi plany. Nie mniej postaram się już teraz być w miarę możliwości systematyczna. Jeśli jesteście ciekawe co bardzo polubiłam w czerwcu to zapraszam dalej :)


Zacznę od nowych lakierów hybrydowych, bo rzadko mi się zdarza sięgać po coś innego niż Semilac. Natomiast z hurtowni, w której zawsze kupowałam lakiery wycofali tę markę i zdecydowałam się, oczywiście w promocji, bo jakby to nie inaczej, kupić lakiery Chiodo, które bardzo przypadły mi do gustu. Są trochę rzadsze i trzeba się z nimi trochę bardziej pobawić, ale dają radę. Wybór kolorystyczny równie bogaty co Semilac. Kolory 255 Wind in the hair i 268 Juicy Pink nosiłam cały czerwiec, a za ten ostatni zebrałam mnóstwo komplementów, bo jest takim rażącym różem, który pod wpływem światła ultrafioletowego świeci na pomarańczowo, istna gratka na wakacje :D Kolejnym ulubieńcem jest baza pod makijaż Catrice (klik), która pięknie wygładza i delikatne ujednolica koloryt, a dzięki temu, że nie jest silikonowa można ją używać częściej. Wiadomo, że bazy silikonowe też, ale na pewno nie kiedy się ma skłonności do zapychania. Przez długi czas walczyłam z tym produktem, ale jednak bardzo go lubię, a mowa o pudrze Laura Mercier. Produkt rewelacyjny do utrwalania, bo daje takie aksamitne wykończenie, ale jeszcze na pewno Wam o nim napiszę, bo jest wart dostania osobnej recenzji. 


Bez wątpienia czerwiec był dla mnie miesiącem rozświetlacza, więc z przyjemnością sięgałam po ColourPop Super Shock Highliter in LunchMoney, który jest delikatnym szampańskim odcieniem i prezentuje się pięknie na policzkach. Należy go nakładać na jeszcze nieprzypudrowaną twarz. Pięknie podbija pudrowy rozświetlacz. Naprawdę polecam. W czerwcu zrezygnowałam całkowicie z bronzera na rzecz tego pięknego różu theBalm Hot Mama!, który podobno przypomina kultowy róż marki Nars o nazwie Orgazm. Piękny, różowy ze złotym połyskiem, który pięknie ożywia buzię. Rewelacja, zwłaszcza, że zdecydowanie bronzerowa ze mnie dziewczyna. Oczywiście w ulubieńcach musiała znaleźć się kredka GR do konturowania (kilk), jeśli chcecie wiedzieć o niej coś więcej to zapraszam na recenzję. Ostatnim produktem jest pomadka Maybelline Bold 882 Fiery Fuchsia, która jest przegenialna - matowa, bardzo trwała, a jednocześnie komfortowa. Na pewno jeszcze będziecie mogli o niej poczytać. 



Czas na pielęgnację, która w tym miesiącu jest wyjątkowo uboga, ale jestem prawie pewna, że zapomniałam o połowie produktów, które miałam Wam pokazać. Natomiast pierwszym rewelacyjnym produktem jest Laneige Lip Sleeping Mask (klik), która naprawdę odżywia usta. Moim zdecydowanym faworytem i ulubieńcem zeszłego roku jest Hagi peeling do ciała (klik), który pięknie pachnie, chłodzi i nawilża. Polecam, bo jest naprawdę rewelacyjny. 

Mało tych ulubieńców, ale z pewnością to same perełki. A jakie są Wasze ulubione produkty czerwca? Polecacie coś? Znacie coś z moich ulubieńców? Coś Was zaciekawiło? Piszcie koniecznie! :)

Buziaki! :*

6 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie bardzo bazą Catrice, bo aktualnie używam Lirene, ale mam wrażenie, że to ona zrobiła mi kuku na twarzy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie :( Baza z Catrice jest naprawdę przyzwoita, zwłaszcza, że nie kosztuje dużo, faktycznie robi soft focus na twarzy :)

      Usuń
  2. Puder Laura Mercier absolutnie uwielbiam i regularnie po niego sięgam, jestem zachwycona tym jak pięknie wygląda na skórze. Za testy kredek do konturowania Golden Rose za to zabieram się na dniach, jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo! :) Jak dla mnie to rewelacja. Mam nadzieję, że równie dobrze jak u mnie :)

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger