listopada 02, 2016

Ulubieńcy października

Witajcie! :)
Dla mnie to ostatni dzień wolnego. Mam mnóstwo rzeczy do zrobienia, jutro dwa zaliczenia, a dzisiaj mam dla Was ulubieńców. Jeśli jesteście ciekawe co sprawdziło mi się w tym miesiącu to zapraszam dalej :)



Rzadko pojawiają się produkty do włosów, z bardzo prostej przyczyny - nie robię z nimi za wiele. Absolutne minimum, czyli szampon, odżywka i serum na końcówki. Jak same mogłyście ostatnio zauważyć mam długie włosy, a one niestety lubią się plątać i rozdwajać. Jestem w ogromnym szoku jak mieszanka oleju makadamia Orqanique i ów marki Energizing Hair Mask działa na moje włosy. Mieszam maskę z kilkoma kroplami oleju i zostawiam na ok. 2 godziny, czasem mniej, ale minimum godzinę. Po umyciu włosy są rewelacyjne, gładkie, błyszczące, a końcówki zadbane. Jedyny minus jaki widzę to to, że trzeba drugiego dnia już umyć włosy, ale nie zniechęca to mnie do używania tego duetu, chociaż myślę, że to działanie to głównie zasługa oleju makadamia. 


Prawie nigdy nie pokazuję gadżetów, ale o tych muszę wspomnieć. Pierwszym jest zalotka marki Inglot, która pięknie podkręca rzęsy i utrzymuje ten skręt. Od kiedy ją kupiłam używam praktycznie codziennie. Drugim są gąbeczki do makijażu blendit!, o których koniecznie muszę zrobić Wam osobny post, bo są tego warte, tanie i bardzo dobre. Świetnie się z nimi pracuje, nie wiem czy nawet nie lepiej niż z popularną gąbeczką Beauty Blender. 



Cienie GlamShadows a zwłaszcza maty są rewelacyjne, tak jak Wam pisałam tutaj. Na pewno jeszcze się pojawi kolejna odsłona, bo mam tych cieni znacznie więcej, ale na razie czekam taki dzień kiedy światło nam dopisze, żeby też zrobić jakiś makijaż. Jeśli jeszcze nie próbowałyście zamówcie sobie 2 czy 3 na spróbowanie, rewelacyjnie się z nimi pracuje, czysta przyjemność. Zresztą wykorzystałam je w makijażu października, więc odsyłam Was do poprzedniego posta.


Ogromny ulubieniec, czyli rozświetlacz z MySercet, który odkopałam z czeluści moich makijażowych zbiorów ponownie mnie zauroczył, jeśli chcecie o nim poczytać więcej to odsyłam Was tutaj. W tym miesiącu wróciłam także do konturowania. Znudziło mi się samo brązowienie twarzy i zaczęłam znowu mocniej zaznaczać policzki, a także linię żuchwy. Produkt, który mi to umożliwiał to Kobo puder do konturowania nr 311 Nubian Desert. Ostatnim produktem do twarzy jest róż do policzków Max Factor Creme Puff Blush 30 Gorgeous Berries, czyli piękny jagodowy róż, o satynowym wykończeniu. Nakładałam go delikatnie, ponieważ ma bardzo dobrą pigmentację, do tego stopnia, że nie mogę domyć białego pędzla.  


Kolejnymi kosmetykami są maskara, o której Wam pisałam, czyli L'Oreal VML Fatale, którą uwielbiam (klik). Do tego moja nowość i odkrycie, czyli bezbarwny żel do brwi, który trzyma niesforne brwi w ryzach. Serdecznie dziękuję za polecenie. Na koniec moja ulubiona pomadka, czyli Milani nr 17 Plumrose, o której poczytacie tutaj.

I to już wszyscy ulubieńcy, a jacy są Wasi? Koniecznie napiszcie, bo jestem żądna testowania :) 

Buziaki! :*

9 komentarzy:

  1. Dużo ciekawych i nieznanych mi dotychczas rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. rozświetlacz z MySercet muszę w końcu kupić!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji używać Twoich ulubieńców, choć ciekawi mnie kolorówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorówka naprawdę super, zwłaszcza cienie :)

      Usuń
  4. Mam ten bronzer Kobo, jest świetny. Ciekawi mnie też mascara Loreal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest warta uwagi, zwłaszcza jak się lubi silikonowe szczoteczki :)

      Usuń

Copyright © 2014 U Vajlet , Blogger